Od samego początku, a więc od 1992 roku, firma konsekwentnie buduje urządzenia lampowe, pielęgnując nie tylko tradycyjną technikę, ale i wyszukaną estetykę To typowe dla włoskich firm nie tylko w tej branży.
Oferta składa się z kilku serii. Roma jest najstarsza, najbardziej popularna i obszerna. Bywa też nazywana serią klasyczną. Znajdują się w niej nie tylko wzmacniacze, ale też źródła cyfrowe. Lampy są wszechobecne, chociaż nie zawsze występują w roli głównej. Uwzględniając wszystkie warianty, w samej serii Roma jest sześć wzmacniaczy zintegrowanych.
Synthesis Roma 510AC - wzornictwo
Model 510AC nie jest najtańszym, to już konstrukcja bardziej zaawansowana, która w dodatku występuje w dwóch wersjach – podstawowej 510AC (którą testujemy) oraz specjalnej Signature (z lepszym wyposażeniem).
Synthesis Roma 510AC jest jednym z najbardziej okazałych wzmacniaczy lampowych w tej cenie. Synthesis posługuje się tutaj najlepszymi materiałami i rozwiązaniami.
Blat stanowiący podstawę i tło dla lamp to chromowana, metalowa płyta. Front Synthesis Roma 510AC wykonano z drewna (na zamówienie dostępny jest wariant aluminiowy), w sumie Roma 510AC jest dostępna aż w pięciu wersjach kolorystycznych (różnice polegają na wykończeniu i rodzaju przedniej ścianki oraz gałki głośności).
Każde z pięciu wejść ma niezależny przycisk oraz diodę potwierdzającą wybór. Głośność regulujemy, jak przystało na klasyczny wzmacniacz lampowy, za pomocą dużej gałki połączonej z potencjometrem. Jest jeszcze włącznik zasilania i czujnik podczerwieni. Zdalne sterowanie zajmuje się regulacją głośności i przełączaniem źródeł.
Synthesis Roma 510AC - wnętrze i lampy
Wszystkie transformatory zamknięto w jednej dużej, czarnej osłonie. Pokrywa lamp ma wyrafinowany układ szczelin, układających się w firmowe logo. Wzmacniacz prezentuje się jednak najlepiej bez osłony; wówczas lampy są eksponowane na tle efektownie wygiętego ekranu.
Czytaj również: Co to jest współczynnik tłumienia wzmacniacza?
W końcówce mocy pracują po dwie (na kanał) KT88, nowoczesne, duże lampy, należące do tetrod strumieniowych. Konstrukcyjnie blisko im do popularnych pentod, choć ich budowa jest nieco inna.
KT88 pracują tutaj w trybie pentodowym i konfiguracji push-pull, najczęściej spotykanej w przypadku lamp tego typu. Jedną z głównych zalet tetrod strumieniowych jest możliwość uzyskania wysokiej mocy wyjściowej. Synthesis Roma 510AC, wedle deklaracji producenta powinna osiągać z jednej pary na kanał aż 2 x 80 W!
Stopień sterujący tworzą lampy 12BH7, czyli podwójne triody o umiarkowanym wzmocnieniu. Z kolei w przedwzmacniaczu spotkamy ECC83, więc również podwójne triody, bardzo często wykorzystywane w takiej roli (identyczne są np. w Luxmanie SQN150).
Nieco mniej okazale, a być może po prostu normalnie (jak na lampowe zwyczaje), prezentuje się wyposażenie wzmacniacza. Roma 510AC ma wprawdzie aż pięć wejść, ale wszystkie są liniowe.
Czytaj również: Co to znaczy trudne obciążenie? Co to jest wzmacniacz wydajny prądowo? Co to znaczy, że wzmacniacz 'nie napędzi' kolumn?
Z dodatków mamy tylko wyjście z sekcji przedwzmacniacza, może na wszelki wypadek, a może dla zewnętrznej końcówki mocy Roma 98DC… chociaż ma ona identyczny potencjał.
Terminale głośnikowe Synthesis Roma 510AC wyglądają porządnie, ale są pojedyncze, więc przygotowano tylko jeden odczep wyjściowy transformatorów głośnikowych. Zgodnie z dokumentacją, Synthesis zoptymalizował go dla obciążenia 6-omowego i dla takich warunków producent podaje moc wyjściową. Wyjścia oznaczono jako "4 do 8 Ω".
510AC to kolejny przykład wzmacniacza z nowoczesnym montażem elementów i użyciem płytek drukowanych. Jedna z dużych płytek mieści większość obwodów zasilających, widać tam także w wycięciach zarysy transformatorów.
Czytaj również: Jakie funkcje pełni przedwzmacniacz?
wyregulowanie dla obsługi zarówno 4 ak i 8 Ω.
Główne elementy wzmacniające (w tym wszystkie gniazda dla lamp) umieszczono na drugim z największych modułów. Jest tam również spora część przedwzmacniacza (włącznie z potencjometrem do regulacji głośności), który zaczyna się jednak wcześniej, mniejszym modułem (w okolicach tylnej ścianki) z obwodami selekcji źródeł; służą do tego przekaźniki.
Tym samym konieczne było prowadzenie sygnału (przez całą głębokość obudowy, z modułu wejść do podstawowego modułu wzmacniającego) za pomocą przewodów. Są aż dwa, bo sygnał (po regulacji głośności) musi jeszcze wrócić do płytki z gniazdami RCA, prowadzony do wyjść typu Pre-Out.
W żadnym miejscu dokumentacji, a także nigdzie na stronie internetowej producenta, nie znalazłem informacji o procedurze biasu lamp. Synthesis unika tego tematu, uznając najwyraźniej, że taka wiedza nie jest użytkownikowi potrzebna, a wymianę lamp (gdy fabryczne się zużyją) najlepiej powierzyć serwisowi, który zweryfikuje wszystkie parametry.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Synthesis Roma 510AC - odsłuch
Roma 510AC dość mocno zaznacza swój lampowy charakter. Nie jest to dźwięk zaskakujący w kontekście zastosowanej techniki. Jednak zapędy do dobarwiania, wzbogacania i kreowania własnego obrazu odtwarzanej muzyki trzyma w ryzach. Nawet jeżeli nie ściśle rozumiana neutralność, to ogólna naturalność jest tutaj priorytetem, i nie kryje się za tym prymat łagodności nad dynamiką czy spójności nad precyzją.
Trudno nie skojarzyć tego z wysoką mocą wyjściową – około 100 W (przy 4 Ω, odnoszę się już do wyników naszych pomiarów) to nie byle co, w zasadzie w warunkach przeprowadzania tego testu, w pomieszczeniu ok. 20 m2, z kolumnami o czułości ok. 86 dB, taka moc nie stwarza już żadnych praktycznych ograniczeń.
Jednocześnie Roma 510AC oferuje w zasadzie wszystkie atuty, jakie wiążemy z "lampowym graniem". Aby odczytać płynące stąd specjalne (ale nieprzesadne) ciepło i delikatność, nie trzeba mieć złotych uszu, tylko trochę trudniej precyzyjnie to opisać. Najbardziej potocznie i ogólnie rzecz ujmując, Synthesis gra bardzo przyjemnie i zarazem przekonująco.
Jest plastyczność, nasycenie, chwilami wytłuszczenie, czasami dosłodzenie, jednak te warstewki nie zasłaniają prawdy o nagraniu. Kluczem do oceny rzetelności jest według mnie umiejętność różnicowania. Oczekiwania, że system z każdego nagrania wyczaruje nam naturalne brzmienie instrumentów, jest nieporozumieniem; same nagrania są przecież różne i zwykle dalekie od ideału.
Połączenie w 510AC siły, solidności i ogólnej sprawności z dawką romantyzmu wydaje się najbardziej optymalne dla zapewnienia uniwersalności zarówno w aspekcie nagrań, gatunków muzyki, jak i gustów.
Średnie tony są spójne i barwne, ale troszkę "rozrzedzone", nie dominują i nie atakują, lecz zwracają na siebie uwagę w bardziej subtelny sposób.
Czytaj również: WAT WAT-owi nierówny, czyli co powinien wiedzieć amator lamp
Dźwięki przenikają się, dęte są spokojniejsze struny gitar nie szarpią. Synthesis Roma 510 AC nie szarżuje w kierunku dźwięków "jak żywych", redukuje agresywność i nerwowość, a zarazem wspiera naturalność swobodną dynamiką. Mamy wrażenie, że wszystko jest grane na pewnym luzie, z dużym zapasem sił, wzmacniacz się nie męczy… i wraz z nim nie męczymy się i my.
Nie musimy też naginać percepcji, detale nie rządzą na scenie, ale wysokich tonów nie brakuje, atmosfera jest otwarta i naturalna. Bas jest zarazem poważny i zręczny, nie są to monotonne, oleiste pomruki, ani tylko twarde uderzenia. Dobitnością rytmu 510AC nie dorówna tranzystorom, ale kontrola jest co najmniej dobra, aby nie hamować akcji.
Czytaj również: Jakie są sposoby regulacji wzmocnienia (głośności), jakie są ich zalety i wady?
Tysiące godzin
W przypadku popularnych lamp wysokiej mocy, np. EL34 czy jednostek rodziny KT (KT150, KT88), szacuje się, że czas optymalnej pracy to ok. 2500 godzin. Zazwyczaj jednak nie dochodzi do takiego zużycia lamp, które skutkowałoby awarią urządzenia i zupełnym brakiem dźwięku.
Proces zużywania się lamp jest płynny, a coraz większe odchyłki od parametrów fabrycznych oznaczają zmiany brzmienia. Ze względu na długotrwały i płyny charakter tych zjawisk łatwo się do takich zmian przyzwyczajamy, często nie zdając sobie z nich sprawy. Wielu producentów rekomenduje wymianę lamp na nowe podnosząc właśnie kryterium brzmieniowe, najczęściej można spotkać się z informacją wskazującą na czas ok. 1500 godzin.
Lampy niższej mocy – stosowane choćby w przedwzmacniaczach – charakteryzują się większą trwałością, która sięga ok. 4000–5000 godzin, a wymianę warto rozważyć po ok. 3000 godzin. Najczęściej sami musimy oszacować liczbę godzin, które przepracował wzmacniacz, chociaż niektóre urządzenia są wyposażone w liczniki "przebiegu".
Autor: Radek Łabanowski
| Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 8 Ω, 2x | 70/71 (– THD+N = 5 %) |
| Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 4 Ω, 2x | 90/92 (– THD+N = 5 %) |
| Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 4 Ω, 1K | 100/104 (– THD+N = 5 %) |
| Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 8 Ω, 1x | 73/73 (– THD+N = 5 %) |
Laboratorium
Laboratorium Synthesis Roma AC
Deklarowana przez producenta moc wyjściowa to aż 80 W; dla wzmacniacza lampowego o tak umiarkowanych gabarytach wartość tym bardziej imponująca, że wyznaczona przy standardowym poziomie THD+N=1%.
Nie tylko z tego powodu byłem wyjątkowo ciekawy, co naprawdę potrafi Roma 510AC; ma przecież tylko jedną parę odczepów transformatorów głośnikowych, co utrudnia osiągnięcie dobrych rezultatów przy różnych impedancjach obciążenia. Ale 510AC nie sprawił zawodu.
Co prawda, kwestia mocy wyjściowej nie sprowadza się do jednej wartości, w pewnych sytuacjach jest to nieco mniej niż 80 W, ale w innych znacznie więcej i cały zestaw wyników jest bardzo satysfakcjonujący. Koniec końców Roma 510AC jest zdecydowanie najmocniejszym wzmacniaczem w tej stawce.
Moc wyjściowa przy 8 Ω i THD+N=1% wynosi ok. 2 x 70 W; przy wysterowaniu tylko jednego kanału wzrasta o kilka watów. Przy 4 Ω znacznie rośnie – do 2 x 90 W i równo 100 W przy wysterowaniu jednego kanału. Tak znaczny wzrost mocy przy impedancji 4 Ω to coś nietypowego (ale jak najbardziej korzystnego) dla wzmacniacza lampowego.
Charakterystykę wzmacniacza tranzystorowego przypomina również szybkie wejście w przesterowanie, dlatego przy THD+N=5% notowania mocy nie są już wyraźnie wyższe, wzrastają o kilka watów. Gdybym tylko patrzył na wyniki pomiarów mocy i THD+N w funkcji mocy, sądziłbym, że testujemy wzmacniacz tranzystorowy. Miłych niespodzianek ciąg dalszy, bowiem poziom szumów jest niski, S/N wynosi 89 dB… Może lampy są tylko dla ozdoby, a w środku pracują tranzystory?
Charakterystyki częstotliwościowe (rys. 1) też wyglądają dobrze, przy 10 Hz spadek to śladowe -0,2 dB, natomiast w zakresie wysokich częstotliwości, chociaż łagodne opadanie zaczyna się powyżej 10 kHz, to -3 dB mamy dopiero przy 56 kHz (dla obydwu badanych impedancji). Jak na wzmacniacz lampowy, spektrum harmonicznych (rys. 2) można uznać za bezproblemowe. Dominują druga i trzecia przy ok. -70 dB, kolejne zatrzymują się już poniżej -90 dB.
Na rys. 3. widzimy komentowane już charakterystyki THD+N w funkcji mocy, przypominające częściowo zachowanie wzmacniacza tranzystorowego (gwałtowne przesterowanie), jednak nie do końca, bowiem z kolei bardziej typowy dla lampowego jest systematyczny wzrost THD+N od minimum znajdującego się przy dość niskich mocach (tutaj w okolicach 1–3 W).
Przy obciążeniu 8 Ω THD+N są wyraźnie niższe (w zakresie 0,5–4 W poniżej 0,1%), ale 4 Ω to dla Roma 510AC nic trudnego. Znamienna dla konstrukcji lampowej jest wysoka impedancja wyjściowa, wynikająca z zastosowania transformatorów głośnikowych, przekładająca się wprost na niski współczynnik tłumienia (7).