Choć jego prezentacja nie pozwoli nam zapoznać się z całą paletą rozwiązań technicznych, właściwych dla tej serii, ani posmakować jej sygnatury brzmieniowej, to przynajmniej jest on godnym reprezentantem całej linii pod względem wzornictwa.
Proste kształty, klasyczne proporcje, doskonałe materiały, perfekcyjne wykończenie. I umiarkowane gabaryty. Tak mogły brzmieć wytyczne dla projektanta.
Biorąc pod uwagę, że w serii znajdują się również dość duże kolumny wolnostojące, KEF R400B może wydawać się raczej mały - na pierwszy rzut oka pasuje bardziej jako uzupełnienie mniejszych modeli, zwłaszcza podstawkowych, ale to może być złudne.
W subwooferze KEF R400B pracują dwa 8-calowe przetworniki (łączna powierzchnia membran podobna jak przy jednym 12-calowym, a taki zrobiłby przecież wrażenie...), zainstalowane na przeciwległych bocznych ściankach.
Głośniki połączone są grubym metalowym prętem, niepozwalającym im na przemieszczanie się względem siebie w trakcie synchronicznego sprężania i rozprężania powietrza w obudowie, same przecież związane są ze ściankami obudowy, stąd cała konstrukcja zachowuje dobrą sztywność, a działające na obudowę i na głośniki siły, skierowane przeciwnie, równoważą się, nie powodując przesuwania się całego subwoofera. Objętość netto REL R400B wynosi 22 litry, obudowa jest zamknięta.
Na tylnej ściance znajduje się oczywiście płyta wzmacniacza z regulacjami, pozostałe są "czyste" - nic nie dmucha w podłogę, dość wysokie nóżki nie wynikają więc z konieczności zachowania prześwitu, pełnią tylko swoją podstawową funkcję. Wzmacniacz pracujący w klasie D składa się z dwóch modułów o mocy 250 W każdy.
| Poziom max. (dB) | 0 |
| Dolna częstotliwość graniczna | 12-40 |
| Górna częstotliwość graniczna | b.d |
| Wymiary | 36,5 x 33 x 35 |
Laboratorium
KEF R400B
Charakterystyki R400B okazały się dość nietypowe. Praca w obudowie zamkniętej wywołuje wczesny, choć łagodny spadek charakterystyki (na dolnym zboczu), która w subwooferach jest zwykle poddawana korekcji. O ile jednak nie włączymy opcjonalnej equalizacji, zobaczymy (i usłyszymy) z R400B naturalną charakterystykę obudowy zamkniętej, zwłaszcza przy najwyższym filtrowaniu, zachowującym zbocze 12 dB/okt. w szerokim zakresie poniżej 80 Hz. Dlatego wraz z regulowaniem górnej częstotliwości granicznej, którą możemy przesuwać od 40 Hz do 140 Hz (dokładnie zgodnie z opisem przy pokrętle), spadek -6 dB odczytywany na dolnym zboczu też wyraźnie się przesuwa - od 12 Hz (!!!) do 40 Hz; dla uzyskania selektywnego, bardzo niskiego basu należy więc ustawić najniższe fi ltrowanie i jednocześnie "podciągnąć" poziom regulatorem wysterowania.
Prawdopodobnie nie uda się tym sposobem osiągnąć wysokich poziomów głośności - moc wzmacniacza zostanie wykorzystana do takiego właśnie korygowania charakterystyki. Mamy jeszcze do dyspozycji przełącznik "equalizacja", który - poza pozycją neutralną - ma dwie aktywne - oznaczone jako +6 dB i +12 dB. Zbadaliśmy jego działanie przy trzech wcześniej omówionych częstotliwościach filtrowania, ale wystarczy pokazać tylko jeden, najbardziej reprezentatywny obrazek, dla najwyższej z nich (140 Hz), przy której equalizacja jest też najbardziej użyteczna.
Koncentruje się ona bowiem przy częstotliwości 40 Hz, rzeczywiście wywołując przy tej częstotliwości wzmocnienie o 6 dB lub 12 dB (sąsiedztwo też jest oczywiście wzmocnione, ale delikatniej). Dzięki temu, w sytuacji, w której chcemy (a raczej musimy) wybrać wysoką częstotliwość podziału, nie jesteśmy skazani na zbyt wcześnie opadające zbocze w stronę najniższych częstotliwości; bez equalizacji spadek -6 dB mieliśmy tam przy 40 Hz, a z equalizacją "+6 dB" jesteśmy już przy 30 Hz. Natomiast korzystanie z equalizacji przy znacznie niższych częstotliwościach fi ltrowania nie przynosi korzyści.