Twórczość amerykańskiego barda niezbyt zresztą pasuje do obecnych czasów. Jego piosenki są przeznaczone do intymnego słuchania. Artysta stawia na klasyczne ballady z delikatnym akompaniamentem i wysmakowanymi aranżacjami. Chyba nigdy wcześniej nie był tak bliski klasycznego country, jak na "I Made A Place".
Towarzyszy mu rozbudowany zespół. Danny Kiely gra tu na basie, Mike Hyman na perkusji, Nathan Salsburg na gitarze, Joan Shelley śpiewa, Jacob Duncan gra na saksofonie, flecie i klarnecie, a sam Billy na harmonium, fortepianie i organach Hammonda.
Płyta jest podzielona na dwie umowne strony. Jak sam je opisuje: pierwsza jest duża, szczęśliwa i gęsta, a druga otwarta, pytająca i radośnie smutna. "I Made A Place" może być doskonałą odskocznią od natarczywych współczesnych produkcji. Takie albumy mają w dorobku tylko najwięksi amerykańscy bardowie – Bob Dylan i Neil Young.
Domino/Sonic