Artystka koncertuje często po całym świecie, więc na emisję albumu "Hymn" fani musieli czekać aż 5 lat. Projekt został zrealizowany z rozmachem. Potęgę przekazu London Symphony Orchestra wzbogacił udział dwóch chórów oraz licznych muzyków sesyjnych.
Patronat producencki roztoczył doświadczony Frank Peterson. Nagrań dokonano w wielu studiach i chyba to sprawiło, że zarówno głos Brightman, jak i partie orkiestrowe po zmiksowaniu są raz klarowne, raz przeładowane, czy też brzmią nieco sztucznie.
Interpretując nie tylko takie szlagiery, jak "Hymn", "Follow Me" (Bronisława Kapera) czy "Time to Say Godbye", Sarah Brightman wykazuje niecodzienną umiejętność łączenia w homogenną całość śpiewu operowego i rozrywkowego. Pierwszy koncert divy w baśniowej (jak okładka płyty) oprawie muzyczno-scenicznej miał niedawno miejsce w Polsce, więc jak któryś z fanów gatunku przeoczył występ, pozostaje tylko ta płyta.
Decca/Universal