Do większości utworów opatrzonych własnymi lirykami napisała też muzykę. Charakter kompozycji jest wybitnie nostalgiczny, autorka śpiewa delikatnym i lekko drżącym głosem, nadając całości elegijnej aury. Elektroakustyczna aranżacja z ważnym udziałem instrumentów smyczkowych została bardzo adekwatnie dobrana do melancholijnej natury piosenek.
Sesję nagraniową w bristolskim studio (grupy Portishead) nadzorował John Parish, który specjalizuje się w realizacji takich klimatów. Parish współpracował wcześniej ze Skov. Wymownie symbolicznym pomysłem w utworze tytułowym, i kilku następnych, jest dodanie instrumentalnego echa podążającego za głosem wokalistki. Najbardziej wzruszającym momentem albumu jest wykonanie kompozycji "Lilac Sky" w dwugłosie Skov z Bonnie Prince Billie.
STUNT/MULTIKULTI