Scena niemiecka dzieliła się wówczas na freejazzową i jazzrockową, pomiędzy działo się niewiele. Do drugiej można zaliczyć Wolfganga Daunera, Volkera Kriegela i Klausa Doldingera, lidera słynnego zespołu Passport. Na ich tle grupa PSI była mało znaczącą efemerydą. Nagrała tylko jeden album, ale za to jaki!
Popularność stylu fusion zachęcała wytwórnie do poszukiwania nowych talentów. Taką szansę dostali młodzi muzycy tworzący zespół PSI, ale pierwszy wydawca zrezygnował. Na szczęście taśma dostała się do oddziału wytwórni Bellaphon - Bacillus i dzięki temu na rynek trafił album "Horizonete" z psychodeliczną okładką Helmuta Wenskego.
Tytuły utworów na "Horizonte" wynikają ze skojarzeń lub slangowych określeń, a muzyka pobudza wyobraźnię. Choć z perspektywy czasu wydaje się siermiężna, to jednak Niemcy nie kopiowali Weather Reportu, Chicka Corei czy Herbiego Hancocka. Stworzyli oryginalną fuzję jazzu i rocka, której słucha się z zainteresowaniem i nostalgią.
BELLAPHON/GAD