Everything Beautiful

AKELDAMA
Everything Beautiful

Inne
Nasza ocena
Wykonanie:
Nagranie:

Jest! Kolejny kandydat do miana albumu roku pojawił się w mojej skrzynce mailowej zupełnie niespodziewanie. Poczta - jakkolwiek rozumiana - jednak ma jeszcze sens.

Jest! Kolejny kandydat do miana albumu roku pojawił się w mojej skrzynce mailowej zupełnie niespodziewanie. Poczta - jakkolwiek rozumiana - jednak ma jeszcze sens.

W zalewie materiałów promocyjnych różnych agencji i kapel czasem trafiają się perełki, a niewątpliwie taką jest amerykańska Akeldama - projekt, nad którym już czuwają włodarze festiwalu Euroblast. I całkiem słusznie, bo nie wyobrażam sobie przyszłej edycji tego festiwalu bez udziału Amerykanów.

Muzycznie twórczość sekstetu z Tampa na Florydzie to skrzyżowanie Tesseract ze starym Scar Symmetry. Generalnie rzecz biorąc, jest to djent/melodyjny death metal. Progresywny, ale cholernie przebojowy i klimatyczny.

Średnie tempa utworów w połączeniu z doskonale zaaranżowaną elektroniką (takich partii nie powstydziliby się nawet panowie z Textures) dają powiew świeżości w tym - wydawało by się - wyeksploatowanym już gatunku. A tu proszę, wpływ melodyjnego death metalu odmienił znaną już formułę, przez co panowie w niedalekiej przyszłości mogą całkiem sporo namieszać.

Zresztą melodyjny death metal zawsze miał wiele do zaoferowania, więc nie dziwi mnie akurat taki kierunek w przypadku Akeldama. Djent, a raczej samo brzmienie tożsame dla tego gatunku, jest tutaj tylko punktem wyjścia. Mechaniczna praca sekcji rytmicznej urozmaicona dwoma uzupełniającymi się głosami (przepiękne niemal post-hardcore`owe cleany oraz growl/skrzek drugiego krzykacza) potęgują - a jakże - pozytywne wrażenie.

Zakładam jednak, że wielu ten niezwykle ckliwy (ale za to jak przejmujący!) głos głównego kompozytora Andrew Zinka - może nie przypaść do gustu. Cóż, jego barwa nie do końca wpisuje się nawet w ramy djentu, aczkolwiek właśnie za to cenię ten głos najbardziej. Zaś, drący się u jego boku Connor Reibling mocno przypomina mi lidera Before The Dawn oraz gardłowego Shade Empire.

Co jeszcze podoba mi się w Akeldama? Świetne, ale niestety bardzo rzadkie melodyjne solówki, bardzo mocno osadzony groove i trójka znamienitych gości. Pierwszy, Keshav Dhar - kojarzony ze stałej współpracy z jednym z najlepszych wokalistów XXI wieku Danem Tompkinsem, mózg Skyharbor i niewątpliwie wyborny gitarzysta okrasił otwierający porywającym solo.

Gość drugi to aktualny wokalista brytyjskiego Tesseract, który daje nie mały popis własnych niemal popowych umiejętności, a ostatni, trzeci, to nie kto inny jak sam Per Nilsson - założycielu Scar Symmetry i na chwilę obecną jeden z mózgów melodeath metalowego The Agonist.

Szwed popisał się niemałym wyczuciem klimatu kompozycji w której udziela się frontman Tesseract i - bez ściemy - położył jedną z najlepszych, a przy okazji najprostszych solówek, jakie słyszałem w tym roku. Dość powiedzieć, że przygodę Akeldama warto zacząć właśnie od "Everything Beautiful", gdyż jest to kwintesencja całego albumu.

Grzegorz "Chain" Pindor

Gatunki muzyki
Inne pozostałe aktualności
Zobacz więcej
logo logo