Test AVM A5.2 - Wzmacniacze stereo

A5.2
Radek Łabanowski

AVM jest stuprocentowo niemiecki. Każdy model jest tam projektowany, każdy egzemplarz jest tam składany. Wybrany do tego testu A5.2 jest jednym z trzech wzmacniaczy zintegrowanych AVM-a. W ofercie są też końcówki mocy i przedwzmacniacze, odtwarzacze strumieniowe, CD, systemy all-in-one, od niedawna gramofony (plus dedykowany im przedwzmacniacz korekcyjny), a nawet zespoły głośnikowe. Można więc złożyć cały system.

Marka AVM
Cena 22 000 zł
Dostępność w 3 sklepach Sprawdź, gdzie kupić
Dystrybutor Voice Zobacz ofertę dystrybutora
Artykuł pochodzi z Audio 10/2019
Kup teraz
Nasza ocena
Wykonanie Minimalistyczny, europejski design, z efektownym i funkcjonalnym wyświetlaczem w roli głównej. Lampowy przedwzmacniacz, końcówki mocy w klasie D, impulsowy zasilacz. Układ dual-mono, w pełni zbalansowany.
Funkcjonalność W podstawowej wersji ograniczona do liniowych sygnałów analogowych. Moduły rozszerzeń mogą dodać wejścia cyfrowe, gramofonowe i tuner FM. Nowoczesne sterowanie, wyjście słuchawkowe.
Laboratorium Bardzo wysoka moc (2 x 219 W 8 Ω, 2 x 435 W/4 Ω), niski odstęp od szumów (73 dB), umiarkowane zniekształcenia.
Brzmienie Przyjemne, naturalne, subtelne w zakresie wysokich tonów, a przy tym żywe i dynamiczne, prowadzone zręcznym, dokładnym basem.

AVM A5.2 jest dostępny w dwóch bazowych wersjach - czarnej i srebrnej (do każdej można zamówić opcjonalny, chromowany front) - przy czym pokrętła są zawsze srebrne. Urządzenie jest spore, ale niezbyt ciężkie, waży 8,5 kg - konstrukcja bazuje na impulsowych końcówkach mocy.

AVM A5.2 to połączenie minimalistycznego, technicznego stylu z wyrafinowaną elektroniką. Na przednim panelu "dzieje się" niewiele aż do momentu, gdy A5.2 włączymy, a wyświetlacz rozbłyśnie informacjami.

Podstawowe funkcje są realizowane przez dwa pokrętła, ale każde z nich zamienia ruch na sygnały sterujące. Pięć niewielkich przycisków służy do poruszania się po menu. Wszystkie funkcje, ustawienia i komunikaty (nawet symbol urządzenia) pojawiają się na wyświetlaczu.

Z jednym zastrzeżeniem - chociaż niemal wszędzie w dokumentacji wzmacniacz ten jest określany mianem AVM A5.2, to w trakcie procedury rozruchowej na wyświetlaczu pojawia się symbol H5.2, nawiązujący do hybrydowej konstrukcji urządzenia - z lampowym przedwzmacniaczem.

Taka nowoczesność to również ułatwienie dla producenta, który może wykorzystywać identyczne części obudów w kilku różnych modelach. Każde włączenie zasilania jest testem sprawności podzespołów, a także bieżącej konfiguracji sprzętowej (możliwe są opcje rozszerzeń, których opis zostawiłem na później). Komunikaty mówią też o rozgrzewaniu poszczególnych układów.

Gdy cała maszyneria już wystartuje, matryca jest dzielona na dwie główne części: w prawej widnieje aktualny poziom wzmocnienia, a w lewej - symbol wybranego źródła.

Wzmacniacz AVM A5.2

 

Po wejściu do menu możemy dodatkowo regulować barwę dźwięku (w tej sekcji zawarto też filtr loudness), zrównoważenie kanałów, zmienić konfigurację wyjść głośnikowych czy uruchomić tryb integracji z (zewnętrznym) procesorem wielokanałowym. Możliwa jest indywidualna, precyzyjna kalibracja czułości dla każdego z wejść (dodatkowo mamy ogólną redukuję o 6 dB).

AVM A5.2 - przyłącza

Na tylnej ściance AVM A5.2 są dwie pary wyjść głośnikowych, aż pięć wejść liniowych RCA i jedno zbalansowane XLR. Jest też wyjście na rejestrator, dodatkowa pętla dla procesora wielokanałowego oraz dwa wyjścia z sekcji przedwzmacniacza (jedno RCA i jedno XLR). Przy instalacjach mogą się przydać wyjścia wyzwalaczy i wejście na zewnętrzny czujnik podczerwieni.

W podstawowej wersji A5.2 jest wyposażony wyłącznie w wejścia dla analogowych sygnałów liniowych.

 

W podstawowej konfiguracji (którą testujemy) A5.2 nie ma wejść cyfrowych, nie ma także wejścia na gramofon. Przygotowano jednak system kart rozszerzeń, w lewej części tylnej ścianki widać pionowe zaślepki trzech zatok, więc zmieścimy wszystkie rodzaje kart, jakie przygotował AVM - przedwzmacniacza gramofonowego (wkładki MM oraz MC), przetwornika cyfrowo-analogowego (24 bit/192 kHz) i analogowego tunera FM.

Za każdą z tych kart trzeba zapłacić 2500 zł. Wystarczy wsunąć kartę w jeden ze slotów, a wzmacniacz automatycznie ją wykryje i uruchomi dodatkowe funkcje w menu.

Zasilacz to układ impulsowy, podzielony na dwie główne sekcje. Pierwsza zasila lampowy przedwzmacniacz, co wygląda na mezalians, ale w sumie... nie ma obiektywnych przeciwwskazań.

Nietypowy pierścień obok jednego z wejść to okrągłe gniazdo na bolec uziemiający (1)
A5.2 jest konstrukcją zbalansowaną; wejście XLR nabiera specjalnego znaczenia. Szkoda, że jest takie tylko jedno (2)

Połączenie impulsowego zasilania z impulsowymi końcówkami mocy jest już popularne i niekontrowersyjne. AVM A5.2 to konstrukcja dual-mono (niezależne zasilacze dla każdego z kanałów).

W przedwzmacniaczu pracują dwie podwójne triody o oznaczeniach AVM 83T - to prawdopodobnie odmiana popularnych ECC83, dobrze wpisujących się w wymagania tej sekcji.

Cyfrowo sterowana regulacja głośności jest rozwiązaniem na bazie scalonego tłumika; zapewnia tutaj skok co 0,5 dB i precyzję (zrównoważenia kanałów) na poziomie 0,05 dB.

Menu to sprawne narzędzie konfiguracyjne. Tutaj ważą się losy trybu Direct - gdy z niego zrezygnujemy, będziemy mogli regulować poziom niskich i wysokich częstotliwości (1)
A5.2 pozwala także na indywidualną konfi gurację czułości każdego z wejść (2)

AVM przedstawia A5.2 jako konstrukcję w pełni zbalansowaną. Widzimy w niej dwa niezależne moduły Hypex UcD400, współpracujące z dedykowanymi, kompletnymi zasilaczami SMPS400A400 (również Hypex).

W taki sposób projektuje się dzisiaj nowoczesne wzmacniacze, w dużej części (przynajmniej w obszarze końcówek) wybierając i łącząc gotowe moduły z ofert OEM. Hypex UcD400 to układ już sprawdzony i bardzo udany, AVM zapowiada liniowe charakterystyki częstotliwościowe, niezależnie od impedancji obciążenia.

Odsłuch

Każdego z trzech wzmacniaczy słuchałem na samym początku, zanim jeszcze urządzenia gruntownie obejrzałem i przewertowałem materiały firmowe. Nie byłem więc świadom powiązań konstrukcyjnych między AVM A5.2 a Rogue Audio Pharaoh, nie byłem nawet pewien, że jeden i drugi to wzmacniacze impulsowe.

Wzmacniacz ma dwa dowolnie konfigurowalne wyjścia głośnikowe, zaciski każdego z terminali podłączono bezpośrednio do końcówek mocy. W ramach menu przewidziano także ogólny przełącznik czułości, obejmujący wszystkie wejścia.

 

Urządzenia grają inaczej, choć da się zauważyć pewne pokrewieństwo. Wspólnym mianownikiem jest rozmach i skala najniższych częstotliwości.

AVM A5.2 gra z imponującą masą, autorytetem i potęgą - podobnie jak "Faraon". Jednak nawet ograniczając się do najniższych częstotliwości można też wskazać na różnice. Bas z A5.2 jest jeszcze bardziej zwarty, wyraźniej rysuje kontury, w jego zdecydowaniu jest twardość i żylastość. Uderza i wibruje, wzmacnia rytm.

Przez redakcyjne testy przewinęło się "trochę" wzmacniaczy impulsowych, często mylnie określanych mianem cyfrowych. W wielu wypadkach były to urządzenia grające plastycznie i muzykalnie, ze zmiękczoną czy nawet nieco przyciemnioną górą pasma, jakby na przekór wyimaginowanej cyfrowości.

Wzmacniacze impulsowe stają się coraz bardziej popularne, ale widok dużej integry bez wielkiego transformatora i radiatorów jest intrygujący.

Dzisiaj nie ma już żadnej reguły, wzmacniacze w klasie D grają bardzo różnie, ale AVM A5.2 (być może dzięki lampowemu "wsadowi") trzyma się blisko takiego "antycyfrowego" profilu.

Skłonność do łagodzenia i ocieplenia słychać w całym zakresie średnio-wysokotonowym, góra pasma brzmi bardzo delikatnie, chociaż nie wynika to z jej słabości, wycofania. Zresztą w menu mamy narzędzia, aby charakterystykę zmienić.

Rzecz nie w ilości, lecz w jakości, w samym charakterze - przejrzystym gładkim, plastycznym. Z taką przytulnością częściej kojarzymy średnie tony, które tutaj wchodzą w tego typu schemat jak w masło i rozciągają swoje wpływy bardzo wysoko, ale nie rozmiękczają basu, albo - twardy bas nie narzuca stylu średnicy.

Triody w sekcji przedwzmacniacza mają oznaczenia AVM.

Wokale są pełne, naturalne, mają duży wolumen, mniej agresji, słodkie sybilanty, lekko utemperowaną artykulację, ale bogate wybrzmienia.

Pewna odrębność niskich tonów nie osłabia spójności i tempa w taki sposób, jak wtedy, gdy powolny bas obciążą akcję ekspresyjnej średnicy. Tutaj można odebrać ciekawą i emocjonującą kombinację dynamiki i klimatu. AVM A5.2 jest jak wzmacniacz lampowy bez typowych dla tego gatunku ograniczeń w zakresie niskich częstotliwości i pod względem mocy.

Na płytce "lampowej" znajduje się jeszcze miniaturowy, scalony wzmacniacz stereofoniczny – prawdopodobnie na wyjście słuchawkowe.

Przestrzeń jest rozłożysta i głęboka, scena - szeroka, ale bez tendencyjnego wypychania centrum. Wpisuje się to w łagodność tonów średnich, soczystych, lecz subtelnych.

W takiej sytuacji czytelność planów jest sama w sobie bardzo przyjemna, a nawet efektowna, bo przekaz zręcznie unika przymulenia, dając też świadectwo swojej dokładności.

AVM A5.2 to wzmacniacz indywidualista o wysokiej kulturze, dojrzały, wyrafinowany, niebanalny.

Specyfikacja techniczna
Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 8 Ω, 2x 219
Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 4 Ω, 2x 435
Czułość (dla maksymalnej mocy) [V] 1x 0,25
Stosunek sygnał / szum (filtr A-ważony, w odniesieniu do 1W) [dB] 73
Dynamika [dB] 96
Współczynnik tłumienia (w odniesieniu do 4 Ω) 97

Laboratorium

Labortorium AVM A5.2

Dwa podobne w obszarze stopni wyjściowych wzmacniacze tego testu (AVM i Rogue Audio) dostarczyły dużo watów i emocji. Moc A5.2 sięga 219 W przy 8 Ω, a przy 4 Ω aż 435 W, i przy wysterowaniu obydwu kanałów nie ulega zmniejszeniu nawet o jotę. To znacznie więcej, niż zapowiada producent (odpowiednio 2 x 185 W i 2 x 350 W). Czułość wynosi bliskie standardowych 0,25 V.

Charakterystyki częstotliwościowe (rys.1) to dla wielu wzmacniaczy w klasie D trudny test. W tym przypadku sprawy mogłyby się skomplikować dodatkowo, bo własne ograniczenia dodaje lampowa sekcja przedwzmacniacza.

Końcówki mocy w A5.2 zostały jednak uwolnione od niektórych typowych problemów układów impulsowych, skoro charakterystyki dla 8 i 4 Ω są idealnie zbieżne (zgodnie z zapowiedziami producenta i możliwościami układów UcD); opadają dość wcześnie, punkty -3 dB wyznaczymy przy ok. 30 kHz, co ma już przede wszystkim związek z działaniem lampowego przedwzmacniacza.

Stwierdzając niski odstęp od szumów (73 dB), można poczuć pewien niedosyt. Wpływ na to ma zarówno konstrukcja przedwzmacniacza, jak i końcówek mocy; ani układy lampowe, ani impulsowe nie brylują w tej dziedzinie, więc mimo wysokiej mocy, dynamika zatrzymała się na poziomie 96 dB – zresztą zgodnie z fi rmową specyfi kacją.

W spektrum zniekształceń (rys. 2) najsilniejszą harmoniczną jest druga o dość umiarkowanym (jak na lampowy preamp) poziomie -78 dB, przy -87 dB leży trzecia, a kolejne nie przekraczają już -90 dB. Na dość wysoki poziom THD+N (rys. 3) mają wpływ ponownie szumy.

Aby uzyskać THD+N poniżej 0,1%, należy “grać" z mocą przekraczającą 11 W przy 8 Ω i 24 W przy 4 Ω. A5.2, utrzymując niskie zniekształcenia, sięga bardzo wysokich mocy, stąd do głowy przychodzi dość nietypowy, ale racjonalny pomysł, aby łączyć go z kolumnami o niskiej czułości, co będzie "zmuszało" do wyciągania zeń wyższej mocy niż przy podłączeniu kolumn o wysokiej czułości (w celu uzyskania określonego poziomu głośności).

Charakterystyczny, lokalny wzrost zniekształceń tuż przed obszarem przesterowania jest typowym zachowaniem zastosowanych końcówek mocy.

Radek Łabanowski
Radek Łabanowski
Z AUDIO związany nieprzerwanie od 1995 roku, ze sprzętem audio znacznie dłużej. Współtwórca laboratorium pomiarowego AUDIO, nad którym sprawuje pieczę. Uporczywie mierzy i słucha. Miłośnik muzyki, wielbiciel fizycznych nośników, taśm i płyt oraz sprzętu do ich odtwarzania. Wciąż lubi słuchać, muzyki i ludzi. Tata Poli i Ignacego. Opiekun dwóch kotów.
Zobacz artykuły autora
AVM testy Zobacz więcej
Najnowsze testy Zobacz więcej
logo logo