AVM A5.2 jest dostępny w dwóch bazowych wersjach - czarnej i srebrnej (do każdej można zamówić opcjonalny, chromowany front) - przy czym pokrętła są zawsze srebrne. Urządzenie jest spore, ale niezbyt ciężkie, waży 8,5 kg - konstrukcja bazuje na impulsowych końcówkach mocy.
AVM A5.2 to połączenie minimalistycznego, technicznego stylu z wyrafinowaną elektroniką. Na przednim panelu "dzieje się" niewiele aż do momentu, gdy A5.2 włączymy, a wyświetlacz rozbłyśnie informacjami.
Podstawowe funkcje są realizowane przez dwa pokrętła, ale każde z nich zamienia ruch na sygnały sterujące. Pięć niewielkich przycisków służy do poruszania się po menu. Wszystkie funkcje, ustawienia i komunikaty (nawet symbol urządzenia) pojawiają się na wyświetlaczu.
Z jednym zastrzeżeniem - chociaż niemal wszędzie w dokumentacji wzmacniacz ten jest określany mianem AVM A5.2, to w trakcie procedury rozruchowej na wyświetlaczu pojawia się symbol H5.2, nawiązujący do hybrydowej konstrukcji urządzenia - z lampowym przedwzmacniaczem.
Taka nowoczesność to również ułatwienie dla producenta, który może wykorzystywać identyczne części obudów w kilku różnych modelach. Każde włączenie zasilania jest testem sprawności podzespołów, a także bieżącej konfiguracji sprzętowej (możliwe są opcje rozszerzeń, których opis zostawiłem na później). Komunikaty mówią też o rozgrzewaniu poszczególnych układów.
Gdy cała maszyneria już wystartuje, matryca jest dzielona na dwie główne części: w prawej widnieje aktualny poziom wzmocnienia, a w lewej - symbol wybranego źródła.
Po wejściu do menu możemy dodatkowo regulować barwę dźwięku (w tej sekcji zawarto też filtr loudness), zrównoważenie kanałów, zmienić konfigurację wyjść głośnikowych czy uruchomić tryb integracji z (zewnętrznym) procesorem wielokanałowym. Możliwa jest indywidualna, precyzyjna kalibracja czułości dla każdego z wejść (dodatkowo mamy ogólną redukuję o 6 dB).
AVM A5.2 - przyłącza
Na tylnej ściance AVM A5.2 są dwie pary wyjść głośnikowych, aż pięć wejść liniowych RCA i jedno zbalansowane XLR. Jest też wyjście na rejestrator, dodatkowa pętla dla procesora wielokanałowego oraz dwa wyjścia z sekcji przedwzmacniacza (jedno RCA i jedno XLR). Przy instalacjach mogą się przydać wyjścia wyzwalaczy i wejście na zewnętrzny czujnik podczerwieni.
W podstawowej konfiguracji (którą testujemy) A5.2 nie ma wejść cyfrowych, nie ma także wejścia na gramofon. Przygotowano jednak system kart rozszerzeń, w lewej części tylnej ścianki widać pionowe zaślepki trzech zatok, więc zmieścimy wszystkie rodzaje kart, jakie przygotował AVM - przedwzmacniacza gramofonowego (wkładki MM oraz MC), przetwornika cyfrowo-analogowego (24 bit/192 kHz) i analogowego tunera FM.
Za każdą z tych kart trzeba zapłacić 2500 zł. Wystarczy wsunąć kartę w jeden ze slotów, a wzmacniacz automatycznie ją wykryje i uruchomi dodatkowe funkcje w menu.
Zasilacz to układ impulsowy, podzielony na dwie główne sekcje. Pierwsza zasila lampowy przedwzmacniacz, co wygląda na mezalians, ale w sumie... nie ma obiektywnych przeciwwskazań.
A5.2 jest konstrukcją zbalansowaną; wejście XLR nabiera specjalnego znaczenia. Szkoda, że jest takie tylko jedno (2)
Połączenie impulsowego zasilania z impulsowymi końcówkami mocy jest już popularne i niekontrowersyjne. AVM A5.2 to konstrukcja dual-mono (niezależne zasilacze dla każdego z kanałów).
W przedwzmacniaczu pracują dwie podwójne triody o oznaczeniach AVM 83T - to prawdopodobnie odmiana popularnych ECC83, dobrze wpisujących się w wymagania tej sekcji.
Cyfrowo sterowana regulacja głośności jest rozwiązaniem na bazie scalonego tłumika; zapewnia tutaj skok co 0,5 dB i precyzję (zrównoważenia kanałów) na poziomie 0,05 dB.
A5.2 pozwala także na indywidualną konfi gurację czułości każdego z wejść (2)
AVM przedstawia A5.2 jako konstrukcję w pełni zbalansowaną. Widzimy w niej dwa niezależne moduły Hypex UcD400, współpracujące z dedykowanymi, kompletnymi zasilaczami SMPS400A400 (również Hypex).
W taki sposób projektuje się dzisiaj nowoczesne wzmacniacze, w dużej części (przynajmniej w obszarze końcówek) wybierając i łącząc gotowe moduły z ofert OEM. Hypex UcD400 to układ już sprawdzony i bardzo udany, AVM zapowiada liniowe charakterystyki częstotliwościowe, niezależnie od impedancji obciążenia.
Odsłuch
Każdego z trzech wzmacniaczy słuchałem na samym początku, zanim jeszcze urządzenia gruntownie obejrzałem i przewertowałem materiały firmowe. Nie byłem więc świadom powiązań konstrukcyjnych między AVM A5.2 a Rogue Audio Pharaoh, nie byłem nawet pewien, że jeden i drugi to wzmacniacze impulsowe.
Urządzenia grają inaczej, choć da się zauważyć pewne pokrewieństwo. Wspólnym mianownikiem jest rozmach i skala najniższych częstotliwości.
AVM A5.2 gra z imponującą masą, autorytetem i potęgą - podobnie jak "Faraon". Jednak nawet ograniczając się do najniższych częstotliwości można też wskazać na różnice. Bas z A5.2 jest jeszcze bardziej zwarty, wyraźniej rysuje kontury, w jego zdecydowaniu jest twardość i żylastość. Uderza i wibruje, wzmacnia rytm.
Przez redakcyjne testy przewinęło się "trochę" wzmacniaczy impulsowych, często mylnie określanych mianem cyfrowych. W wielu wypadkach były to urządzenia grające plastycznie i muzykalnie, ze zmiękczoną czy nawet nieco przyciemnioną górą pasma, jakby na przekór wyimaginowanej cyfrowości.
Dzisiaj nie ma już żadnej reguły, wzmacniacze w klasie D grają bardzo różnie, ale AVM A5.2 (być może dzięki lampowemu "wsadowi") trzyma się blisko takiego "antycyfrowego" profilu.
Skłonność do łagodzenia i ocieplenia słychać w całym zakresie średnio-wysokotonowym, góra pasma brzmi bardzo delikatnie, chociaż nie wynika to z jej słabości, wycofania. Zresztą w menu mamy narzędzia, aby charakterystykę zmienić.
Rzecz nie w ilości, lecz w jakości, w samym charakterze - przejrzystym gładkim, plastycznym. Z taką przytulnością częściej kojarzymy średnie tony, które tutaj wchodzą w tego typu schemat jak w masło i rozciągają swoje wpływy bardzo wysoko, ale nie rozmiękczają basu, albo - twardy bas nie narzuca stylu średnicy.
Wokale są pełne, naturalne, mają duży wolumen, mniej agresji, słodkie sybilanty, lekko utemperowaną artykulację, ale bogate wybrzmienia.
Pewna odrębność niskich tonów nie osłabia spójności i tempa w taki sposób, jak wtedy, gdy powolny bas obciążą akcję ekspresyjnej średnicy. Tutaj można odebrać ciekawą i emocjonującą kombinację dynamiki i klimatu. AVM A5.2 jest jak wzmacniacz lampowy bez typowych dla tego gatunku ograniczeń w zakresie niskich częstotliwości i pod względem mocy.
Przestrzeń jest rozłożysta i głęboka, scena - szeroka, ale bez tendencyjnego wypychania centrum. Wpisuje się to w łagodność tonów średnich, soczystych, lecz subtelnych.
W takiej sytuacji czytelność planów jest sama w sobie bardzo przyjemna, a nawet efektowna, bo przekaz zręcznie unika przymulenia, dając też świadectwo swojej dokładności.
AVM A5.2 to wzmacniacz indywidualista o wysokiej kulturze, dojrzały, wyrafinowany, niebanalny.
| Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 8 Ω, 2x | 219 |
| Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 4 Ω, 2x | 435 |
| Czułość (dla maksymalnej mocy) [V] 1x | 0,25 |
| Stosunek sygnał / szum (filtr A-ważony, w odniesieniu do 1W) [dB] | 73 |
| Dynamika [dB] | 96 |
| Współczynnik tłumienia (w odniesieniu do 4 Ω) | 97 |
Laboratorium
Labortorium AVM A5.2
Dwa podobne w obszarze stopni wyjściowych wzmacniacze tego testu (AVM i Rogue Audio) dostarczyły dużo watów i emocji. Moc A5.2 sięga 219 W przy 8 Ω, a przy 4 Ω aż 435 W, i przy wysterowaniu obydwu kanałów nie ulega zmniejszeniu nawet o jotę. To znacznie więcej, niż zapowiada producent (odpowiednio 2 x 185 W i 2 x 350 W). Czułość wynosi bliskie standardowych 0,25 V.
Charakterystyki częstotliwościowe (rys.1) to dla wielu wzmacniaczy w klasie D trudny test. W tym przypadku sprawy mogłyby się skomplikować dodatkowo, bo własne ograniczenia dodaje lampowa sekcja przedwzmacniacza.
Końcówki mocy w A5.2 zostały jednak uwolnione od niektórych typowych problemów układów impulsowych, skoro charakterystyki dla 8 i 4 Ω są idealnie zbieżne (zgodnie z zapowiedziami producenta i możliwościami układów UcD); opadają dość wcześnie, punkty -3 dB wyznaczymy przy ok. 30 kHz, co ma już przede wszystkim związek z działaniem lampowego przedwzmacniacza.
Stwierdzając niski odstęp od szumów (73 dB), można poczuć pewien niedosyt. Wpływ na to ma zarówno konstrukcja przedwzmacniacza, jak i końcówek mocy; ani układy lampowe, ani impulsowe nie brylują w tej dziedzinie, więc mimo wysokiej mocy, dynamika zatrzymała się na poziomie 96 dB – zresztą zgodnie z fi rmową specyfi kacją.
W spektrum zniekształceń (rys. 2) najsilniejszą harmoniczną jest druga o dość umiarkowanym (jak na lampowy preamp) poziomie -78 dB, przy -87 dB leży trzecia, a kolejne nie przekraczają już -90 dB. Na dość wysoki poziom THD+N (rys. 3) mają wpływ ponownie szumy.
Aby uzyskać THD+N poniżej 0,1%, należy “grać" z mocą przekraczającą 11 W przy 8 Ω i 24 W przy 4 Ω. A5.2, utrzymując niskie zniekształcenia, sięga bardzo wysokich mocy, stąd do głowy przychodzi dość nietypowy, ale racjonalny pomysł, aby łączyć go z kolumnami o niskiej czułości, co będzie "zmuszało" do wyciągania zeń wyższej mocy niż przy podłączeniu kolumn o wysokiej czułości (w celu uzyskania określonego poziomu głośności).
Charakterystyczny, lokalny wzrost zniekształceń tuż przed obszarem przesterowania jest typowym zachowaniem zastosowanych końcówek mocy.