Test BOWERS & WILKINS PX7 S2E - Słuchawki bezprzewodowe

PX7 S2E
Radek Łabanowski

W ofercie Bowersa pojawia się coraz więcej słuchawek dousznych. Na szczęście są wciąż dwie konstrukcje nauszne – Px8 oraz Px7 – te ostatnie od niedawna dostępne w wersji S2e.To już trzecia generacja "Siódemek". Literka e pochodzi od "evolved", sygnalizuje ewolucję, chociaż można spytać, czemu po prostu nie zastosowano symbolu S3. 

Marka BOWERS & WILKINS
Cena 1 600 zł
Dostępność w 22 sklepach Sprawdź, gdzie kupić
Dystrybutor Audio Klan Zobacz ofertę dystrybutora
Artykuł pochodzi z Audio 3/2024
Kup teraz
Nasza ocena
Wykonanie Efektowne, awangardowe, błyszczą detalami wykonania. Kilka wersji kolorystycznych. Nowy układ DSP.
Funkcjonalność Program obowiązkowy - aktywna redukcja hałasów i tryb przeźroczystości. Oryginalne złącze USB z trzema trybami pracy (USB-DAC, wejście analogowe, ładowanie akumulatorów).
Brzmienie Rasowe, bezkompromisowe, firmowe brzmienie słuchawek Bowersa. Dynamiczne, detaliczne, przejrzyste. Mocny bas, wyrazista góra, twarda średnica.

Bowers & Wilkins PX7 S2E - wykonanie i ergonomia

Wygląd prawie się nie zmienił (względem S2), do wcześniejszych trzech wariantów kolorystycznych – czarnego, szarobeżowego i niebieskiego – dołożono subtelną zieleń, którą widzimy w naszym teście. Siódemki wciąż wyglądają nowocześnie i elegancko, imponując starannością wykonania.

Oryginalnie ukształtowane muszle mają wzorzyste wykończenie i metalowe kapselki z logo producenta. Pałąk od strony głowy jest wykończony ekologiczną skórą, podobnie jak poduszki (wydaje się, że tutaj materiał jest bardziej miękki). Muszle są zawieszone na "półramionach", można je obracać, ale już nie składać do środka.

Szyny regulacyjne zatopiono w pałąku, który jest dość sztywny, wywiera znaczny nacisk (z boku), ale gwarantuje to stabilność. Pady zostawiają wystarczającą ilość miejsca wokół uszu, poduszki nie są przesadnie grube, izolacja pasywna – umiarkowana, ale do gry może wkroczyć aktywna redukcja hałasu, zaawansowana m.in. dzięki zainstalowaniu aż czterech dedykowanych temu systemowi mikrofonów; dwa kolejne służą do rozmów.

Bowers & Wilkins PX7 S2E - obsługa

Z obsługą większości funkcji poradzimy sobie za pomocą przycisków rozlokowanych na krawędziach obydwu muszli. Układ jest dość typowy, z mechanicznym włącznikiem zasilania i modułem trzech przycisków sterujących głośnością oraz odtwarzaniem.

Na  lewej muszli ulokowano tylko jeden przycisk, jego rolę możemy zmieniać w aplikacji mobilnej.

Taki zestaw (umieszczony na prawej muszli) uzupełniono wielofunkcyjnym przyciskiem z lewej strony. W konfiguracji fabrycznej obsługuje on tryby aktywnego tłumienia hałasów oraz związanej z nim przeźroczystości akustycznej, co ważne – producent przewidział możliwość wyłączenia wszystkich układów.

Nowoczesna aplikacja mobilna B&W Music daje dostęp do zaawansowanych konfiguracji, między innymi sposobu działania czujnika reagującego na zdjęcie słuchawek z głowy, obejmuje również funkcje odtwarzacza muzycznego (ze wsparciem dla popularnych serwisów strumieniowych). Gdy naładujemy akumulatory "pod korek", Bowers & Wilkins Px7 S2e będą grać (w trybie bezprzewodowym) przez 30 godzin.

Opis

Bowers & Wilkins PX7 S2E - kodeki i procesor

Nowoczesność Bowers & Wilkins Px7 S2e wyraża się też w bogatym zestawie systemów kodujących (Bluetooth). Jest wśród nich oczywiście podstawowy SBC, ale także AAC, aptX i najlepszy aptX HD. Przetworniki mają membrany z biocelulozy o typowej średnicy 40 mm.

Deklarowane udoskonalenia dotyczą elektroniki (cyfrowej), gdzie pojawił się nowy procesor DSP, odpowiedzialny za obróbkę sygnału; już poprzednie Px7 S2 były zasadniczo 24-bitowe, gdyż takie wymagania stawiał przed nimi standard aptX HD, więc być może wyższa jakość nowego układu wyraża się w innych parametrach.

Dzięki specjalnemu kablowi gnizado USB-C pracuje w aż trzech trybach (w tym przyjmując sygnał ze źródeł analogowych).

Bowers & Wilkins PX7 S2E - odsłuch

Nieważne, czy Bowers & Wilkins Px7 S2e włączą się do gry jako pierwsze czy ostatnie, najbardziej się wyróżnią i zostaną zapamiętane. Ich brzmienie jest jednoznaczne, jedyne w swoim rodzaju i nie będą konieczne bezpośrednie porównania, aby upewnić się co do oczywistych różnic, dzielących je od innych słuchawek, nie tylko tego testu. Grają odważnie, ekspresyjnie, wręcz ekscentrycznie.

Ważnym, ale niejedynym źródłem energii i informacji są wysokie tony. Staramy się unikać przymiotnika "ostre", jednak w tym przypadku jest to w zasadzie nieuniknione, ale wcale nie wyczerpuje tematu. Są nie tylko wyeksponowane i wyraziste, ale też wyjątkowo rozdzielcze i różnicujące.  

Skoro ANC, to słuchawki muszą być konstrukcją zamkniętą; pady wykończono miękka, ekologiczną skórą.

Wybrzmienia i detale zapewniają pełny wgląd w nagranie. Albo się to lubi albo nie, lecz nie są "tanie błyskotki", byle jakie rozjaśnienie.

Przejrzystość i selektywność są wyśmienite. Nie nazwałbym tego jednak profesjonalnym monitorowaniem dlatego, że jego częścią powinna być tonalna neutralność, a tutaj wysokie tony są faworyzowane. Tyle że w parze z tym idzie ich wyjątkowa jakość.

Średnica jest bezpośrednia, komunikatywna, niezmącona i nieocieplona. Można śledzić smaczki i artykulacje wokali, ale nie liczmy na intymną bliskość.

Na krawędzi kapselka (prawej muszli) widać otwory, pod którymi zainstalowano mikrofony; jest ich w sumie aż sześć.

Mocnym filarem dynamiki jest też bas – twardy, konturowy, chętny do uderzeń i prowadzenia rytmu, mniej pomrukujący, nie zapuszcza się na sam skraj pasma. To odpowiednia "kontra" dla ofensywnych wysokich tonów, taka kombinacja określa dobitne brzmienie, jest spójne i na swój sposób zrównoważone.

Ocenę skuteczności działania aktywnej redukcji hałasu zacznijmy od pochwał za jego umiarkowany wpływ na charakter samego dźwięku; pozwala to włączyć system ANC i o nim zapomnieć. W dodatku skuteczność tłumienia jest bardzo dobra, sprawdziła się w ulicznym zgiełku.

Szyny regulacyjne chowają się do wewnątrz pałąka.

Zawsze po naładowaniu

Jednym z najważniejszych i najciekawszych elementów w Px7 S2e jest zainstalowane w prawej muszli gniazdo USB-C oraz jego funkcje (żadnego innego gniazda Bowers & Wilkins Px7 S2e nie mają). Złącze USB-C pracuje bowiem aż w trzech trybach. Podstawowy umożliwia ładowanie akumulatorów.

Możemy też podłączyć nim słuchawki do komputera, aby uruchomić transmisję USB-DAC, która powinna gwarantować najwyższą jakość dźwięku. Skoro jednak słuchawki mają tylko gniazdo USB, to co zrobić, gdy chcemy podłączyć je do źródła z wyjściem analogowym?

Z pomocą przychodzi "magiczny" kabelek (który jest w komplecie); z jednej strony ma wtyk USB-C (do słuchawek), z drugiej – konwencjonalny, analogowy mini-jack. We wtyczce jest zatopiony mały przetwornik A/C.

Oznacza to, że w takim trybie dokonywana jest podwójna konwersja: najpierw z analogu na cyfrę, a później (w samych słuchawkach) z cyfry na analog (bo taki sygnał musi ostatecznie dotrzeć do przetworników elektroakustycznych).

Do działania w takim połączeniu potrzebna jest więc energia z akumulatorów i tryb "analogowy" również przestanie działać, gdy się rozładują. Podsumowując, do pracy w każdej opcji Px7 S2e muszą mieć naładowane akumulatory, ale jeżeli to wiemy, nie powinniśmy mieć z tym problemu, bo czas pracy na jednym ładowaniu jest dostatecznie długi, aby nie stanąć z pustym bakiem.

Specyfikacja techniczna
Wejście analogowe Tak (specjalny przewód)
Aplikacja mobilna Tak
ANC Tak
Czas pracy (godz.)
Typ Zamknięte
Poduszka Wokółuszne
Masa 307
Impedancja (Ω) b.d.
Bluetooth
Kodeki BT SBC, AAC, aptX, aptX HD, aptX Adaptive
Radek Łabanowski
Radek Łabanowski
Z AUDIO związany nieprzerwanie od 1995 roku, ze sprzętem audio znacznie dłużej. Współtwórca laboratorium pomiarowego AUDIO, nad którym sprawuje pieczę. Uporczywie mierzy i słucha. Miłośnik muzyki, wielbiciel fizycznych nośników, taśm i płyt oraz sprzętu do ich odtwarzania. Wciąż lubi słuchać, muzyki i ludzi. Tata Poli i Ignacego. Opiekun dwóch kotów.
Zobacz artykuły autora
BOWERS & WILKINS testy Zobacz więcej
BOWERS & WILKINS aktualności Zobacz więcej
Najnowsze testy Zobacz więcej
logo logo