Rozdźwięk na drodze prywatnej (liderzy zespołu Thurston Moore i Kim Gordon byli małżeństwem) sprawił, że nie mogli porozumieć się także na ścieżce artystycznej. Ich solowe poczynania nie wzbudzają już takiego zainteresowania, choć wciąż są warte śledzenia.
O ile gitarzysta i wokalista Thurston Moore nie odchodzi aż tak bardzo od dysonansowej stylistyki nowojorskiej kapeli, o tyle Kim Gordon podążyła w inne rejony. W 2019 roku zadebiutowała albumem "No Home Record” zrealizowanym we współpracy z producentem Justinem Raisenem (Lil Yachty, John Cale, Yeah Yeah Yeahs, Charli XCX, Yves Tumor). Na "The Collective" z powodzeniem kontynuuje tę współpracę. Jedno jest tu pewne – możemy się spodziewać dosłownie wszystkiego.
Muzyczny świat Kim Gordon wymyka się wszelkim regułom. Po pierwszym zetknięciu sprawia wrażenie bałaganiarskiego, wręcz zepsutego. Dubowe, trapowe i noisowe podkłady stanowią dość chwiejną konstrukcję dla zbliżonego do melorecytacji wokalu artystki. Tętnią jednak pulsem, który wciąga niczym mantra. Kim Gordon będzie jedną z gwiazd tegorocznego Open’er Festival w Katowicach.
Matador