Zaskakujące, że była wśród nich spora grupa przejętych słuchaczy w przedziale wiekowym 20–30 lat, która z zapamiętaniem śpiewała legendarne kultowe piosenki wraz z wokalistą-gitarzystą Jakko Jakszykiem.
Mogłoby się wydawać, że King Crimson jest rodzajem dinozaura, który może liczyć tylko na old-boyów, a tymczasem… . Repertuar występu zawierał większość utworów grywanych w ostatnich latach na jubileuszowych trasach grupy. Czymś absolutnie wyjątkowym był jednoczesny popis trzech perkusistów (Pat Masteloto, Gavin Harrison, Jeremy Stacey), którzy z niewyobrażalną precyzją układali krzyżowe rytmy.
Jak zwykle partie gitarowe Frippa cechowała nienaganna precyzja. Multisaksofonista i flecista Mel Collins zachwycał rześkimi solówkami, ale też finezyjną delikatnością w partiach balladowych, jak w romantycznym "Epitath". Bardzo ważną rolę w King Crimson pełnił Tony Levin, który jest nie tylko wirtuozem pięciostrunowej gitary basowej, ale też trudnego instrumentu, jakim jest 12-strunowy stick.
HDTV Broadcast