Zespół nie zdobył wówczas oczekiwanej popularności, niezbyt pasując do szybko zmieniającej się rodzimej sceny. "Tasmania" w zamierzeniu miała nosić tytuł "TASSmania", ale cenzura czujnie wyłapała aluzję do sowieckiej agencji prasowej i tytuł zmieniono.
Osiem zawartych na albumie nagrań prezentowało przystępne dla ucha, piosenkowe oblicze zespołu. Tytułowa kompozycja stanowiła połączenie dwóch kontrastowych części: dynamicznej i wolnej. Metalowy "Popłoch" atakował riffem wzorowanym na Black Sabbath. Utwór "W pajęczej sieci zmyśleń" nawiązywał do artrockowych początków zespołu.
"Kołysanka dla nienarodzonego" brzmieniowo przypominała będące wówczas u szczytu popularności Genesis. Piosenka "Suahili" wykorzystywała rytmikę reggae. Nowocześniejsze rozwiązania, nawiązujące do nowofalowego rocka w stylu The Stranglers, można było usłyszeć w "Brudnej muzyce".
Na wznowieniu dodatkowo znalazła się kompozycja "Samosierra", zrealizowana przez Mech rok później, oraz nowe miksy części utworów, przygotowane przez klawiszowca i wokalistę zespołu - Roberta Millorda.
GAD