Czterech muzyków tworzących zespół to wyśmienici instrumentaliści, choć mają niewiele ponad 20 lat. Pojawiające się nierzadko porównania do Pere Ubu, Public Image Ltd., The Residents, The Talking Heads, King Crimson, a przede wszystkim do Can i Neu! są w pełni uzasadnione.
Kompozycje wypełniające płytę "Schlagenheim" rodziły się z długich improwizacji. Dominuje tu bardzo intensywne, gęste granie z krautrockową motoryką, hardcore’owym czadem i jazzrockową finezją. Bębniarz wygrywa tu karkołomne podziały, uderza z wielką siłą, a jednocześnie jest precyzyjny jak metronom.
Gitara dość swobodnie porusza się po strukturze utworów, a wokalista krzyczy, melodeklamuje, zawodzi. Doprawdy trudno przewidzieć, co się za chwilę stanie. To muzyka wydobywająca się z piekielnej czeluści, jednak jest na tyle kusząca, że warto poddać się jej bez reszty.
Black Midi sięgają do tradycji awangardowego grania lat 70. i początku 80. Niby nic nowego, a jednak swoim albumem są jak erupcja wulkanu na zastygłej alternatywnej scenie.
Rough Trade/Sonic