Znalazło się na nim siedem kompozycji zatytułowanych tak jak dni tygodnia - od środy do wtorku. To jeden z najbardziej wyciszonych albumów w dorobku zespołu, choć z całą pewnością nie nudny. Voo Voo postawił tu na spontaniczną realizację, każdy z muzyków dokładał swoją cegiełkę do brzmienia. Utwory są długie, trwają przynajmniej siedem minut, z rozbudowanymi partiami improwizowanymi. W muzyce Voo Voo coraz bardziej zaciera się różnica między stylami, bo równie śmiało można nazwać zespół rockowym, jazzowym czy grającym world music.
Wojciech Waglewski opowiada nam historię na każdy dzień tygodnia, a z jego refleksjami może się utożsamiać każdy ze słuchaczy. To nie jest płyta, która łatwo wchodzi do głowy. Ale trzeba dać jej szansę, by w pełni odkryć jej smaki i kolory.
ART2/AGORA.