Na swoje 75. Bob Dylan urodziny sprawił sobie prezent w starym stylu. Z poprzedniej sesji musiało zostać sporo nagrań, a Sinatra Songbook jest niewyczerpany. Z dwunastu standardów, jakie trafiły na nowy album "Fallen Angels" , tylko "Skylark" nie był śpiewany przez Sinatrę. Dla miłośników folkowo-rockowo-poetyckiej twórczości wielkiego barda już płyta ze świątecznymi tematami "Christmas In The Heart" była zaskoczeniem, a teraz dziwią się jeszcze bardziej słysząc go na 37. studyjnym albumie śpiewającego piosenki z amerykańskich musicali.
Standardy są swoistym samograjem dla Dylana. Wystarczy, że sięgnie po klasyczne, melodyjne piosenki i zaśpiewa je swoim charakterystycznym, zachrypniętym głosem. Nagrań dokonano w słynnych Capitol Studios w Hollywood, a wokaliście towarzyszył stały zespół z czterema gitarzystami i sekcją rytmiczną. Za konsoletą usiadł jeden z najwybitniejszych realizatorów Al Schmitt.
Bob Dylan należy do tych nielicznych wokalistów, którzy wiedzą, o czym śpiewają, i z każdego tekstu robią fascynującą opowieść. Nawet jeśli nie czynią tego w dramatycznym stylu, to dlatego, że do łagodniejszych w nastroju interpretacji będzie się chętniej wracać.
COLUMBIA/SONY MUSIC