Mocny, ciepły i zmysłowy głos Joy jest brzmieniowo najbardziej zbliżony do Elli Fitzgerald, choć, jak sama podkreśla, miały wpływ na jej styl też inne wielkie wokalistki. Przełożyło się to na perfekcyjny warsztat interpretacyjny, który Samara Joy wykorzystuje prezentując repertuar złożony z jazzowych standardów.
Fascynującej, choć utrzymanej w tradycyjnej formie warstwie wokalnej towarzyszy pierwszorzędny akompaniament instrumentalny (Pascuale Grasso – gitara, Ben Paterson – fortepian, David Wong – kontrabas i Kenny Washington – perkusja).
Są też wyjątki: klimatyczny utwór "Someone to Watch Over Me" artystka wykonała w duecie tylko z gitarą. Choć styl płyty nawiązuje zdecydowanie do jazzowej tradycji sprzed pół wieku, to prawdziwa świeżość w głosie Joy powoduje, iż odbieramy tę propozycję jako coś absolutnie współczesnego. Niewykluczone, że na kolejnym albumie Samara Joy pokaże się nam z innej strony, gdyż posiada wielki potencjał. Najbardziej zaskakujący debiut roku!
Verve/Universal