Canor AI 1.20 - wykonanie
Dlatego taki rodzynek nie mógł być "zwyczajnym" wzmacniaczem tranzystorowym. To przedstawiciel jeszcze bardziej niszowego niż lampy, gatunku z końcówką pracującą w klasie A. Oznacza to ograniczenie mocy, więc koniec końców…
Canor AI 1.20 dostarcza jej tyle, ile typowy wzmacniacz lampowy. Ma standardową szerokość 44 cm, jest dość wysoki – 17 cm, i bardzo głęboki – 49 cm. Waży 28 kg, co wynika głównie z masy dwóch transformatorów zasilających.
Efektownie wyglądają duże logo na górnej płycie obudowy, liczne szczeliny wentylacyjne oraz siatki nad blokami radiatorów. Wszystko jest wykonane bardzo precyzyjnie.
Canor AI 1.20 - złącza
Tylna ścianka Canor AI 1.20 ma kilka nietypowych elementów. Uwagę zwracają wyjścia głośnikowe, ponieważ w każdym kanale są trzy pojedyncze, zakręcane trzpienie – trochę podobnie jak we wzmacniaczach lampowych, mających niezależne odczepy transformatora dla obciążeń 4- i 8-omowych. Ale wzmacniacz tranzystorowy, nawet w klasie A, nawet Canora, chyba takich nie potrzebował…
Podstawowe wyjście składa się z pary zacisków (+ i –), trzeci trzpień jest elementem wyjścia monofonicznego, które staje się aktywne, gdy przełączymy wzmacniacz w tryb mostkowy.
Tryby mostkowe spotyka się przede wszystkim w końcówkach mocy, które pracują z zewnętrznymi przedwzmacniaczami (lub źródłami z regulacją głośności). Jak wyobrazić sobie system z taką konfiguracją wzmacniacza zintegrowanego, a raczej dwóch wzmacniaczy? Canor podszedł do tego kompleksowo.
Czytaj również: Impedancja kolumn a właściwe ustawienie selektora impedancji wzmacniaczy / amplitunerów wielokanałowych / AV
Uruchamiając tryb jednokanałowy, mostkujemy zarówno sekcje końcówek, jak i przedwzmacniacz, a w dodatku dysponując dwoma torami sygnałowymi, tworzymy wewnątrz konfigurację zbalansowaną. Dlatego aktywowane są wówczas wejścia XLR (a dezaktywowane RCA), które nie funkcjonują w trybie stereofonicznym.
Jeden z dwóch Canora AI 1.20 staje się wówczas "nadrzędnym" (Master) i w nim przełączamy źródła oraz regulujemy głośność, drugi – "podrzędnym" (Slave), przyjmując sygnał od Mastera przez specjalny kabel sterujący. Wejść RCA jest pięć, XLR – dwa. Nie ma wejścia gramofonowego, nie ma wyjścia słuchawkowego.
Canor AI 1.20 - układ elektroniczny
Tuż za przednią ścianką rozciąga się na całą szerokość obudowy komora, w której umieszczono dwa transformatory toroidalne. To konstrukcja dual-mono, już od tego etapu.
Czytaj również: Co to jest współczynnik tłumienia wzmacniacza?
Sygnał audio jest przesyłany z gniazd wejściowych RCA na niewielką płytkę, stanowiącą pierwszą część przedwzmacniacza. Wejścia przełączają przekaźniki, dalej sygnał jest przekazywany do płytek końcówek mocy, ulokowanych po obydwu stronach.
Tranzystory wyjściowe to ON Semiconductor MJL21193 / MJL21194; tylko po jednej takiej parze na kanał, ale to tranzystory bipolarne wysokiej mocy. W tym przypadku większość nie będzie oddawana do obciążenia, ale wydzielana w postaci ciepła. Tranzystory przykręcono do radiatorów przez masywne, miedziane podkładki.
Wedle danych producenta, Canor AI 1.20 powinien mieć moc 2 x 30 W przy 8 Ω i 2 x 50 W przy 4 Ω (od razu dodajemy, że w rzeczywistości ma więcej), klasa A wymaga takich nieproporcjonalnych nakładów, potężnych końcówek i zasilania, bowiem teoretyczna sprawność wynosi zaledwie ok. 30 procent, ale rośnie wraz z mocą wyjściową.
Często jest powtarzana bajka, że gdy wzmacniacz w klasie A gra głośno (oddaje wysoką moc), wówczas nagrzewa się tak, że można na nim smażyć jajecznicę. Tymczasem jajecznicę smażymy rano, gdy tylko wzmacniacz włączymy, a gdy potem słuchamy, temperatura nawet trochę spada wraz ze wzrostem mocy dostarczanej do głośników.
Mimo to klasa A to nieekologicznie duży pobór energii, a wysoka temperatura też nie zwiększa długowieczności niektórych elementów. Początkowe koszty wykonania dużego wzmacniacza, który oddaje umiarkowaną moc, też podważają racjonalność ekonomiczną tej koncepcji. A mimo to wciąż ma ona swoich zwolenników i całkiem obiektywne zalety.
Wykorzystuje optymalny, najbardziej liniowy odcinek charakterystyki pracy tranzystorów, co pozwala obniżyć zniekształcenia i ostatecznie przekłada się na lepsze brzmienie. Decyduje o tym wiele czynników, nie tylko wybór takiej czy innej klasy, więc rezultaty uzyskane przez Canora AI 1.20 zasługują na tym większe uznanie.
Czytaj również: Co to znaczy trudne obciążenie? Co to jest wzmacniacz wydajny prądowo? Co to znaczy, że wzmacniacz 'nie napędzi' kolumn?
Canor AI 1.20 - odsłuch
Chociaż Canor AI 1.20 ma swój charakter, to bez względu na kontekst, rodzaj muzyki, porę dnia, gra stabilnie, powtarzalnie, po zapoznaniu się z nim – całkowicie przewidywalnie i odpowiedzialnie.
To, co w jego brzmieniu ważnego, wyróżniającego, staje się oczywiste i jest obecne ciągle, ale i to nie jest niczym niesamowitym i magicznym. Nawet jeżeli trochę obawiam się, że takie stwierdzenia mogą nie przypaść do gustu ani producentowi, ani nie przekonają niektórych klientów, to piszę to z wielkim uznaniem dla tego wzmacniacza (i jego konstruktorów).
Owa "normalność" jest bowiem w tym wydaniu czymś szlachetnym i atrakcyjnym, a nie podłym i przeciętnym. A w tym teście – czymś bardzo wyjątkowym, stawiającym AI 1.20 w roli zdecydowanego faworyta dla wszystkich, którzy nie szukają brzmień "niesamowitych".
Czytaj również: Na czym polega bi-amping i jakie są jego warianty?
Z jednym zastrzeżeniem – Canor AI 1.20 nie dysponuje wysoką mocą (dwaj konkurenci mają znacznie wyższą), więc określonych oczekiwań nie spełni – z kolumnami głośnikowymi o przeciętnej czułości nie zagra bardzo głośno.
To jednak wpisane w założenia tego urządzenia, pracującego w klasie A, i wszyscy nim zainteresowani powinni sobie z tego doskonale zdawać sprawę. Mimo to nie brakuje mu dynamiki, a bas jest w pełni "sprawny", odpowiednio mocny, niski i dokładny. To jedna z tych obiektywnych zalet, którą na początku można przegapić.
Bas Canora AI 1.20 nie zwraca na siebie specjalnie uwagi, nie tworzy potężnego "podkładu", ani nie uderza brutalnie i znienacka. Pojawia się wtedy i w taki sposób, w jaki powinien. To na dłuższą metę gwarancja znacznie lepszych rezultatów i satysfakcji z brzmienia różnych materiałów.
Brzmienie Canora AI 1.20 zrównoważone, płynne i czyste. Gęste i ciepłe w sposób naturalny, bez przyciemnienia, z dobrą przejrzystością. Nie przechyla się w żadną stronę, niskich albo wysokich częstotliwości; nie wzmacnia też średnicy, którą raczej "kultywuje", pokazuje z wyczuciem różnych nastrojów, starannie, elegancko, bez dobarwiania i egzaltacji, tylko z minimalnym zaokrągleniem i dosłodzeniem, którego też wcale nie chciałbym się pozbyć.
Czytaj również: Jak dzielimy wzmacniacze ze względu na technikę wzmacniania sygnałów?
Wysokie tony są selektywne, szczegółowe, zróżnicowane, jak też soczyste, błyszczące, pełne energii. Talerze perkusji mają masę i wielkość, nie tylko "cykają" i szemrzą, lecz często atakują i wybrzmiewają z dużą siłą, swobodą i obfitością.
Stereofonia jest stabilna, z mocnym centrum, ale bez przybliżania pierwszego planu. Rozpiętość sceny nie robi wielkiego wrażenia, za to głębokość odznacza się wyraźniej, ale i w tym nie ma niczego nienaturalnego.
Odpowiedzialne, dojrzałe, uniwersalne brzmienie, niewymagające żadnej adaptacji ani korekt. Przydadzą się tylko kolumny o wyższej efektywności, jeżeli chcemy zagrać bardzo głośno, ale nie kupujmy z tego powodu byle jakich.
| Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 8 Ω, 2x | 32 |
| Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 4 Ω, 2x | 60 |
| Czułość (dla maksymalnej mocy) [V] 1x | 0,48 |
| Stosunek sygnał / szum (filtr A-ważony, w odniesieniu do 1W) [dB] | 100 |
| Dynamika [dB] | 115 |
| Współczynnik tłumienia (w odniesieniu do 4 Ω) | 113 |
Laboratorium
Laboratorium Canor AI 1.20
Ze względu na pracę w klasie A, na wstępie przyjrzałem się "prądożerności" AI 1.20. Włączenie zasilania powoduje, że wzmacniacz pobiera ok. 330 W, wraz z rozgrzewaniem się wartość ta nieco spada (do ok. 318 W) i stabilizuje się; nie wzrośnie, nawet gdy zmusimy AI 1.20 do pracy przy pełnej mocy.
Wynosi ona 32 W przy 8 Ω i 60 W przy 4 Ω, a więc więcej niż z w firmowej specyfikacji. Podwojenie mocy, niezależnie od jej bezwzględnej wartości, przy 4-omowej impedancji, to zawsze bardzo dobra wiadomość. Moc nie ulega zmianom przy wysterowaniu obydwu kanałów dzięki konstrukcji dual-mono. Czułość jest niższa od standardowej (0,48 V), ale obecnie to dość typowe i zapewnia pełną uniwersalność ze źródłami liniowymi.
AI 1.20 jest rekordzistą (w kategorii wzmacniaczy zintegrowanych) pod względem odstępu od szumów – wynosi kapitalne 100 dB! Dlatego mimo umiarkowanej mocy wyjściowej dynamika osiągnęła 115 dB. Charakterystyki częstotliwościowe (rys. 1) prezentują się bardzo dobrze, z pomijalnym spadkiem w zakresie niskotonowym i niewielkim przy 100 kHz (-1,3 dB dla 8 Ω i -1,8 dB dla 4 Ω).
Relatywnie najsilniejszą harmoniczną w spektrum harmonicznych (rys. 2) jest trzecia, sięgając jednak tylko -95 dB; kolejne nie przekraczają -100 dB. Rys. 3. może już tylko potwierdzić powyższe ustalenia, pokazując, że THD+N leża poniżej 0,1% już od najniższych mocy, a przy kilku watach spadają poniżej 0,01% (i utrzymują się na tak niskim poziomie aż do przesterowania). Współczynnik tłumienia to 113 – o "kontrolę" basu też nie musimy się martwić (o ile same kolumny nie są pod tym względem kulawe…).