Test GRYPHON Diablo 120 - Wzmacniacze stereo

Diablo 120
Radek Łabanowski

Testy Gryphona to bliskie spotkania z bezkompromisowym high-endem. Dzisiaj może nawet bardziej ekscytujące niż kiedyś. Gryphon robi swoje, wzbudzając respekt, dostarczając mocnych bodźców w najbardziej tradycyjnym, a dla wielu w najbardziej prawdziwym, audiofilskim wydaniu.

Marka GRYPHON
Cena 65 000 zł
Dostępność w 3 sklepach Sprawdź, gdzie kupić
Dystrybutor Audiofast Zobacz ofertę dystrybutora
Artykuł pochodzi z Audio 11/2019
Kup teraz
Nasza ocena
Wykonanie Wygląd smoczy, piękny i groźny. Połączenie klasyki i awangardy, rozwiązań racjonalnych i bezkompromisowych. Układ zbalansowany, bez sprzężenia zwrotnego, ambitna regulacja głośności oparta na rezystorach i przekaźnikach. Końcówki w klasie AB na tranzystorach Sankena.
Funkcjonalność Nowoczesny, wygodny panel sterujący, duża liczba wejść liniowych. Przedwzmacniacz gramofonowy oraz przetwornik DAC dostępne jako moduły rozszerzeń.
Laboratorium Wyższa niż deklarowana przez producenta moc wyjściowa (2 x 150 W/ 8 Ω, 2 x 288 W/4 Ω`). Jak na konstrukcję bez sprzężenia zwrotnego bardzo niskie zniekształcenia i szum (-83 dB).
Brzmienie Dynamika we wszystkich możliwych znaczeniach. Zdecydowane, nasycone, szybkie, bezpośrednie, cały czas energetyczne. Potężne na zawołanie, subtelne na życzenie; każde nagranie i każdy dźwięk zostaną podane żywo i naturalnie. Pokazuje detale, ale najbardziej przybliża do muzyki.

Odsłuch

Takie konstrukcje jak Gryphon Diablo 120 tworzą ekstraklasę wzmacniaczy zintegrowanych i amplifikacji w ogóle, dają już nie przedsmak, ale samą esencję high-endu. I właśnie dlatego wymykają się szufladkowaniu, klasyfikowaniu, nawet podsumowaniu. Oceny wystawiane wedle znanych schematów i przyporządkowania do określonych gatunków stają się chybione.

To konstrukcje o silnych rysach indywidualnych, zawodnicy w sportowej kategorii w stylu open. Chociaż nie ma urządzeń bez żadnych ograniczeń, a określenie "bezkompromisowy" pozostaje zawsze umowne, to Diablo jest faktycznie konstrukcją tak szczególną i starannie przemyślaną, że każda jego cecha może być interpretowana jako zamierzona, będąca integralną częścią całej kompozycji, a nie skutkiem ubocznym.

Idąc tym tropem, odkryjemy w Diablo wielkie możliwości - dynamikę, precyzję, bogactwo wybrzmień, ale też pewną swobodę interpretacji. Nie jest to dźwięk mechaniczny, sztywny, suchy.

Czytaj również: Co to są wzmacniacze hybrydowe?

Zaciski głośnikowe są smoczo solidne i diabelnie przyjemne – operuje się nimi wygodnie i pewnie dzięki zewnętrznym, antypoślizgowym pierścieniom.

Swoją drogą, bas to twardziel, ale cały przekaz ma więcej polotu i witalności niż niektóre "piece" o jeszcze wyższej mocy. Pojęcie dynamiki jest wieloznaczne, ma swoją ściśle fizyczną definicję, ale też potoczne konotacje - kojarzy się z siłą i szybkością.

Czasami jednak pojawia się potęga, ale brakuje impulsywności. Kiedy indziej zmiany są błyskawiczne, lecz brakuje mocy. Diablo łączy to wszystko, gra na maska, z napięciem i... bez napięcia.

Muzyka jest pełna emocji, nieskrępowana, wyzwolona, nie jest trzymana w ryzach przez pryncypialną liniowość, neutralność i precyzję - to niemal oczywiste, że cechy te są fundamentem, punktem wyjścia do dalszych popisów, ale nie ograniczają swobody, wręcz ją nakręcają, przekaz jest naturalny i spontaniczny, jak muzyka na żywo, a nie muzyka przemielona przez łańcuch urządzeń, ściśnięta i co najwyżej oddana poprawnie w kilku podstawowych wymiarach.

Czytaj również: Co to jest konstrukcja dual-mono? Jakie są jej wady i zalety?

Jedno z wejść liniowych jest zbalansowane, wykonane na znakomitych Neutrikach.

Wśród brzmieniowych rewelacji płynących z Gryphona Diablo 120 kluczowa jest szeroko rozumiana dynamika. Nie jest to całkowite zaskoczenie, że kupując "tranzystor" za taką cenę, oczekujemy rezerwuaru mocy i uderzenia. A jednak wciąż możemy być tym zachwyceni, bo dynamika w tym wydaniu procentuje "na okrągło", a nie tylko "od święta".

Diablo nie każe nam czekać na specjalne momenty, kiedy wybudzony z letargu wreszcie pokaże, co potrafi, trochę nas zaskakując, a trochę uspokajając, że "potrafi".

Gryphon Diablo 120 to nie jest wzmacniacz, który musimy odpowiednim materiałem sprawdzić. Praktycznie przy każdej płycie pokazywał swoje największe atuty - siłę, żywość, emocje, nie żałował ich, nie trzymał w zanadrzu, z wyniosłością wielu urządzeń, które nie "spoufalają" się ze słabymi realizacjami, sugerując nam nawet, że w ich towarzystwie, z ich pomocą, w ogóle nie powinniśmy ich słuchać. Diablo nie cyzeluje i nie miareczkuje, zdecydowanie wkracza z muzyką.

Od takiej kondycji dynamicznej zależy o wiele więcej niż tylko uderzenie, szybkość, czy inne "parametry" dźwięku. Wpływa ona na głęboką i przejmującą naturalność, w całym pasmie, niezależnie od instrumentu, głosu, aranżacji, gatunku muzycznego itd. Istnieje pogląd, że dynamika jest pierwszoplanowa dla muzyki rockowej, a subtelności ważne dla muzyki klasycznej, jazzu itp.

Czytaj również: Co to jest współczynnik tłumienia wzmacniacza?

W podstawowej wersji Diablo 120 nie ma wejść cyfrowych, można je jednak (w tym złącze USB) dokupić wraz z przetwornikiem C/A – na początku lub później.

Gdy koniecznie trzeba wybierać, trzeba się uciekać do takich uproszczeń, ale gdy szwankuje dynamika, trudno o emocje, a te są przecież często sensem słuchania muzyki dla przyjemności.

Jeśli pozostaje "tylko" zrównoważenie, dokładność, detale - wciąż można się delektować albo pracować z takim sprzętem w studio. To jednak już nie to samo...

Oczywiście, wobec wymagań, jakie stawiamy wzmacniaczowi tej klasy, dynamika nie jest "udawana" i nie jest wrażeniem wynikającym z jakiejś manipulacji, zniekształcenia, "podrasowania".

I nie chodzi tylko o to, że Gryphon Diablo 120 potrafi diabelsko "przywalić". Nawet detale wydają się nabierać specjalnej energii, mimo że zachowane zostają właściwe proporcje.

A przecież większość akcji muzycznej rozgrywa się w zakresie dźwięków cichszych, wybrzmień, pogłosów. Na tym polega unikalna umiejętność Gryphon Diablo 120 - na specjalnym wydaniu mikrodynamiki, która nie jest techniczną analitycznością, nie osłabia spójności, nie odwraca naszej uwagi od głównego nurtu, lecz wzmacnia i dociera do naszej wrażliwości.

Dźwięk jest bardzo komunikatywny, wszelkie złożone struktury są nie tylko czytelne, ale tak samo łatwe w odbiorze, jak najprostsze składy. Nasz słuch nad tym panuje, bo i Diablo radzi sobie z każdym materiałem.

Działa to również w przypadku grania głośnego i tych momentów, gdy trzeba błyskawicznie "wyskoczyć". Brzmienie jest wciąż pełne energii, na co składają się też wysokie tony, jednak nie prowadzą one do rozjaśnienia, a raczej do subtelnego wyostrzenia. Lubią błyszczeć, iskrzyć, a jednocześnie wprowadzają dużo powietrza. Mniej dzwonią i szeleszczą, a najmniej słodzą. Przejrzyste, świeże, precyzyjne.

Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?

Podczas gdy wielu konkurentów przenosi się (i nas) do świata sieci i smartfonów, Gryphon docenia praktyczne walory tradycyjnego pilota.

Od mocnych blach po ciche muśnięcia, są konkretne, obecne, ale też akustycznie swobodne. Czasami "siarczyste", chłodne i metaliczne - zawsze przekonują o swojej naturalności, nie uciekając w jej nazbyt wydelikaconą interpretację. Średnica też nie żałuje nam mocnych wrażeń, chociaż nie będą to doznania, jakich oczekujemy od lamp.

Gryphon Diablo 120 pokazuje, jak bardzo wpływa na wiarygodność wokali ich wyrazista artykulac ja i zróżnicowanie, nie owija niczego w bawełnę, a kontury nie ustępują miejsca plastyczności.

Zdecydowanie nie jest to natarczywością, lecz konsekwencją, którą po pewnym czasie możemy już przewidywać - o ile Diablo na początku sesji może nas trochę zaskakiwać swoją determinacją i sposobem, w jaki przedstawia niektóre nagrania, to po jakimś czasie staje się oczywiste, że tak być musi, bo... taki jest Diablo, takie jest nagranie i taka jest muzyka.

Diablo z łatwością kreuje, ale raczej oddaje potęgę pochodzącą z zakresu niskich częstotliwości, jednak nie powstaje ona w odosobnieniu, na innych prawach - jest idealnie zespolona z całym przekazem.

Czytaj również: Dlaczego nie można podłączać kolumn 4-omowych do wzmacniaczy 8-omowych?

Wzmacniacz zintegrowany Gryphon Diablo 120. 

Prawdę mówiąc, dużą siłę, a nawet brutalność basu można dzisiaj uzyskać ze wzmacniaczy znacznie skromniejszych (jeśli chodzi o gabaryty i masę), bo takie możliwości otwiera nowoczesna technika impulsowa.

To jednak nie to samo, bowiem w wykonaniu Diablo bas jest zarówno mocny, jak i swobodny, zdolny nawet do pokazania miękkości, gdy ta jest czymś naturalnym dla danego instrumentu, a kontrola nie polega na zubażaniu i skracaniu wybrzmień tylko w imię "szybkości".

Może też pojawić się żylastość albo twarde, punktowe uderzenia - gdy zdecydowanie żąda tego nagranie. Niskie tony są wypełnione zróżnicowanymi fakturami, dużo w tym wibracji, a mniej tłustości, a w ogóle monotonii.

Przestrzeń jest obszerna i z dobrymi lokalizacjami. Pod tym względem Gryphon Diablo 120 nie sili się na najwyższą precyzję, nie wycina pozornych źródeł z tła, łączy wszystko akustyczną tkanką, zarysy delikatnie rozmywa, czym jednak wcale nie przysparza tej kreacji łagodności, wręcz przeciwnie - pokazuje muzykę jako płynny żywioł przenikających się dźwięków.

Specyfikacja techniczna
Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 8 Ω, 2x 150
Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 4 Ω, 2x 288
Czułość (dla maksymalnej mocy) [V] 1x 0,5
Stosunek sygnał / szum (filtr A-ważony, w odniesieniu do 1W) [dB] 83
Dynamika [dB] 105
Współczynnik tłumienia (w odniesieniu do 4 Ω) 120

Laboratorium

Laboratorium Gryphon Diablo 120

Oceniając Diablo 120 wyłącznie na podstawie firmowej specyfikacji, można by dojść do wniosku, że nie jest to wzmacniacz aż tak "diabelski". Duńczycy asekuracyjnie określają moc wyjściową swoich urządzeń, czego 120-ka jest najlepszym przykładem.

Wzmacniacz faktycznie potrafi znacznie więcej, przy 8 Ω zamiast 120 W mamy 153 W, i zbliżone wyniki (2 x 150 W) notujemy przy obciążeniu obydwu kanałów. Moc jest niemal podwajana wraz z dwukrotnym spadkiem obciążenia, na 4 Ω pojawia się więc 296 W przy jednym kanale wysterowanym oraz 2 x 288 W, co już chyba uspokoi wszystkich, że Diablo 120 wysteruje każde kolumny. Zgodnie z aktualną praktyką czułość jest nieco niższa od standardu, wynosi 0,5 V, ale to wartość bardzo uniwersalna.

Odstęp od szumów jest przyzwoity (-83 dB), a dynamika sięga 105 dB. Charakterystyki przenoszenia (rys.1) pokazują spadek poniżej 700 Hz, co jednak należy traktować wyłącznie jako ciekawostkę ( w tym zakresie charakterystyki wzmacniaczy są zwykle idealnie liniowe) niż faktyczny problem, jest to bowiem obniżenie o kilka dziesiątych decybela, a nawet przy 10 Hz spadek nie przekracza -0,5 dB, co w praktyce nie będzie słyszalne. W zakresie najwyższych, i to już ponadakustycznych częstotliwości, Diablo radzi sobie wyśmienicie, skoro przy 100 kHz notujemy spadek mniejszy od 1 dB, i to dla obydwu impedancji.

Na rys. 2. widać zniekształcenia niższych rzędów, najsilniejsza jest druga (-69 dB), trzecia leży przy -72 dB, o kilka decybeli niżej piąta, a powyżej -90 dB jeszcze siódma (-84 dB); kolejne nieparzyste widać już znacznie poniżej -90 dB.

Wśród parzystych można jeszcze zauważyć czwartą (-88 dB). Diablo 120 to przecież brawurowa konstrukcja bez sprzężenia zwrotnego, więc trudno oczekiwać, że wszystkie parametry będą wzorcowe. W takich warunkach Diablo 120 i tak radzi sobie wyśmienicie.

Poziom THD+N (rys. 3) będzie niższy od 0,1% dla mocy wyjściowej przekraczającej 2,7 W dla 8 Ω i ok. 10 W dla 4 Ω, pierwsze z tych obciążeń wydaje się więc bardziej korzystne pod tym względem, chociaż ogranicza moc maksymalną.

Warto też zwrócić uwagę na minima zniekształceń, które przypadają tutaj znacznie wcześniej niż w klasycznym wzmacniaczu tranzystorowym, wcale nie tuż przed przesterowaniem.

Radek Łabanowski
Radek Łabanowski
Z AUDIO związany nieprzerwanie od 1995 roku, ze sprzętem audio znacznie dłużej. Współtwórca laboratorium pomiarowego AUDIO, nad którym sprawuje pieczę. Uporczywie mierzy i słucha. Miłośnik muzyki, wielbiciel fizycznych nośników, taśm i płyt oraz sprzętu do ich odtwarzania. Wciąż lubi słuchać, muzyki i ludzi. Tata Poli i Ignacego. Opiekun dwóch kotów.
Zobacz artykuły autora
GRYPHON testy Zobacz więcej
GRYPHON aktualności Zobacz więcej
Najnowsze testy Zobacz więcej
logo logo