Przedni panel delikatnie ścięto w górnej i dolnej części, najważniejszym elementem jest jasne, duże, ulokowane centralnie pokrętło; skromne, okrągłe przyciski w większości zarezerwowano na selektor źródeł, jeden służy do włączania wzmacniacza. Przy każdym przycisku znajdują się diody sygnalizujące (ta przy klawiszu zasilania sygnalizuje jeszcze wyciszenie - uruchamiane z pilota).
Sześć wejść (każdemu przypisano własny przycisk) zapewnia dużą wszechstronność urządzenia, trzy z nich to regularne wejścia liniowe, kolejna para RCA może, w zależności od konfiguracji, być już czwartym, ale przełącznikiem hebelkowym (z tyłu) możemy zmienić jej rolę i przekierować sygnały wprost do wewnętrznych końcówek mocy.
Chociaż zredukowanie Musical Fidelity M5si do funkcji wzmacniacza mocy nie wydaje się praktyczne, to zastosowane rozwiązanie umożliwia integrację z systemami wielokanałowymi. Jest tutaj również przedwzmacniacz gramofonowy, wejście phono uzupełniono bolcem uziemiającym.
Musical Fidelity M5sima również dwa wyjścia analogowe (niskopoziomowe) - jedno o stałym, drugie o zmiennym poziomie napięcia; pierwsze może służyć do podłączenia np. na szczęście, bo słabym punktem M5si jest brak wyjścia słuchawkowego). Musical Fidelity M5si ma na pokładzie DAC, stąd wejście USB (typ-B do współpracy z komputerem). Innych wejść cyfrowych nie ma.
Nie tylko boczne ścianki w formie radiatorów, ale także otwory w górnej płycie (poprowadzone wzdłuż boków) mogą sugerować, że wewnątrz mamy niezależne bloki końcówek mocy, a może nawet układ dual mono. Jednak wentylacja prowadzona jest tylko po jednej stronie, po drugiej - szczeliny przykryto maskownicą.
Czytaj również: Co to jest współczynnik tłumienia wzmacniacza?
"Analogowa" przyjemność obracania gałką wynika z zastosowania potencjometru, który jednak nie został włączony w ścieżkę sygnału, ale jest układem kodującym informacje o położeniu pokrętła.
Sygnały sterujące są następnie przesyłane do sekcji przedwzmacniacza (w pobliże gniazd wejściowych), gdzie za właściwą regulację odpowiada już drabinka rezystorowa, oparta na często wykorzystywanym w takim miejscu scalaku Burr Brown PGA23201.
Kość przetwornika C/A to też Burr Brown, PCM1781, obsługujący sygnały 24 bit/192 kHz. Wąskim gardłem jest więc nie tyle sam DAC, co poprzedzający go interfejs wejścia USB - Texas Instruments TAS1020B - to z kolei chip już dość wiekowy, ale z trybem asynchronicznym, chętnie stosowany także przez inne brytyjskie firmy.
Czytaj również: Co to jest konstrukcja dual-mono, jakie są jej wady i zalety?
Większość obwodów zmontowano na pojedynczej płytce, radiator (dla obydwu końcówek) znajduje po jednej (wentylowanej) stronie.
Odsłuch
Musical Fidelity M5si ma wśród testowanych wzmacniaczy najwyższą moc wyjściową, z czego płyną zyski, nawet bez jej pełnego wykorzystania; miałem wrażenie, że potencjał M5si przekłada się na dźwięk swobodny, a jednocześnie staranny, uporządkowany, kiedy trzeba - delikatny.
Dynamika nie objawia się ona tendencją do robienia burzy z każdego nagrania i grzmotów z każdego dźwięku - wręcz przeciwnie, Musical porusza się wyczuciem i oddaje zmiany w najlepszych proporcjach.
W zakresie niskotonowym jest dla konkurentów niedościgniony; basu wcale nie jest bardzo dużo, chwilami wydaje się wręcz, że M5si zachowuje pewną powściągliwość, co jest jednak cechą wielu bardzo mocnych wzmacniaczy.
Dokładność i spokój jest nadrzędną cechą M5si grającego jakby bez wysiłku, a zawsze punktualnie. Również w Exposure bas nie jest rozpasany, ale tam towarzyszy mu wyjątkowa ofensywność (a przez to osłabienie czujności w obronie...) średnicy, natomiast Musical gra równiutko - nie tylko tonalnie, ale też dynamicznie i przestrzennie.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Wzmacniacz jest wyposażony w nowoczesne sterowanie cyfrowe, wszystkie funkcje obsłużymy z pilota, który pozwala też na szybkie wyciszenie urządzenia.
Średnica jest cieplejsza i bardziej stonowana, ale usłyszymy w tym zakresie wszystko lub prawie wszystko. Wysokie tony są trochę osłodzone i znowu nie ogranicza to wyraźnie rozdzielczości, a sprzyja spójności, poukładaniu, plastyczności i w końcu czytelności - bowiem dawka "kleistości" jest optymalna, nieprzesadzona, jednak pozwala odejść zarówno od suchości, jak i od ostrości.
Musical Fidelity M5si gra raczej gęsto i treściwie, nie dudni i nie iskrzy. Zorganizowanie przestrzeni jest nie tylko poprawne, ale i efektowne. Gra dość szeroko, swobodnie wskazuje miejsca źródłom dźwięku, kiedy nagranie na to pozwala, oddaje dobrą akustykę, chociaż nie tworzy żadnego "superstereo" z byle czego.
Wszystko, co przedstawia Musical, jest zwyczajnie naturalne i raczej znajome niż szokujące. Można to podciągnąć pod styl "analogowy", ale na pewno już nie pod lampowy - takiego basu nie ma żadna lampa w tym zakresie ceny.
| Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 8 Ω, 2x | 148 |
| Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 4 Ω, 2x | 229 |
| Czułość (dla maksymalnej mocy) [V] 1x | 0,27 |
| Stosunek sygnał / szum (filtr A-ważony, w odniesieniu do 1W) [dB] | 73 |
| Dynamika [dB] | 95 |
| Współczynnik tłumienia (w odniesieniu do 4 Ω) | 72 |
Laboratorium
Laboratorium Musical Fidelity M5si
Jednym z często podkreślanych (przez producenta) walorów nowego wzmacniacza ma być wysoka moc wyjściowa, chociaż sama specyfikacja fabryczna jest w tym zakresie dość oszczędna i podaje tylko wartość 150 W przy 8 omach.
W naszym laboratorium sprawdzamy moc również przy 4 omach i stwierdzamy, że w jednym kanale M5si oddaje 157 W przy 8 omach i aż 256 W przy 4 omach. W konfiguracji dwukanałowej zatrzymamy się tylko nieznacznie niżej, z mocą 2 x 148 W przy 8 omach i 2 x 229 W przy 4 omach.
Czułość jest bliska standardowi, wynosi 0,27 V, natomiast poziom szumów jest, niestety, wysoki, S/N wynosi tylko 73 dB, więc dynamika, mimo wysokiej mocy, dociera tylko na pułap 95 dB. Charakterystyki przenoszenia (rys.1) pokazują różnicę wzmocnień napięciowych w przypadku obydwu obciążeń, ale podobne pasmo - spadek -3 dB pojawia się przy ok. 77 kHz.
Jak wynika z wykresu na rys. 2., poziom zniekształceń jest niski, a ich rozkład korzystny, najsilniejsza jest druga przy -85 dB, trzecia leży już na granicy -90 dB. Aby wejść w obszar zniekształceń THD+N niższych od 0,1 %, potrzebna będzie moc 2,3 W dla 8 omów oraz 4 W dla 4 omów.