Test MUSICAL FIDELITY M5si - Wzmacniacze stereo

M5si
Radek Łabanowski

W ostatnich latach firma wyraźnie zmienia kurs - wypuszcza droższe i ambitniejsze konstrukcje. Musical rozwinął więc serię wzmacniaczy M, dodając niedawno model M5si, który wypełnia dość dużą lukę między M3si (7500 zł) a M6si (15 000 zł). Ma też wyraźnie (prawie dwukrotnie) większą moc niż M3si. Zarówno "trójka" jak i "szóstka" występują w towarzystwie dedykowanych odtwarzaczy płyt, M5si zadebiutował solo i na razie nie ma CD-towarzysza, który w gruncie rzeczy nie jest niezbędny.

Marka MUSICAL FIDELITY
Cena 9 900 zł
Dostępność w 5 sklepach Sprawdź, gdzie kupić
Dystrybutor EIC Zobacz ofertę dystrybutora
Artykuł pochodzi z Audio 9/2016
Kup teraz
Nasza ocena
Wykonanie First things first, wzmacniacz to najpierw wzmacniacz. Poważny układ końcówek mocy wsparty wydajnym zasilaczem, oryginalnie rozwiązana regulacja głośności, sekcja cyfrowa z dobrym DAK-iem, ale wąskim gardłem (24/96) jest słabszy interfejs wejścia USB.
Funkcjonalność Wszechstronna sfera przyłączeniowa, korekcja MM, na pokładzie DAC, wejście USB (ale tylko 24/96), ułatwiona integracja z systemami wielokanałowymi, wyjścia niskopoziomowe - stałe i regulowane. W tym bogactwie brakuje tylko wyjścia słuchawkowego.
Laboratorium Rekordzista testu w mocy wyjściowej (2 x 148 W/8 ohm, 2 x 221 W/4 ohm), niestety, niski odstęp od szumu (73 dB) ogranicza dynamikę do 95 dB, niskie zniekształcenia.
Brzmienie Łączy gęstość z dobrym porządkiem i czytelnym detalem, środek plastyczny, bas konturowy i dokładny.

Przedni panel delikatnie ścięto w górnej i dolnej części, najważniejszym elementem jest jasne, duże, ulokowane centralnie pokrętło; skromne, okrągłe przyciski w większości zarezerwowano na selektor źródeł, jeden służy do włączania wzmacniacza. Przy każdym przycisku znajdują się diody sygnalizujące (ta przy klawiszu zasilania sygnalizuje jeszcze wyciszenie - uruchamiane z pilota).

Sześć wejść (każdemu przypisano własny przycisk) zapewnia dużą wszechstronność urządzenia, trzy z nich to regularne wejścia liniowe, kolejna para RCA może, w zależności od konfiguracji, być już czwartym, ale przełącznikiem hebelkowym (z tyłu) możemy zmienić jej rolę i przekierować sygnały wprost do wewnętrznych końcówek mocy.

Chociaż zredukowanie Musical Fidelity M5si do funkcji wzmacniacza mocy nie wydaje się praktyczne, to zastosowane rozwiązanie umożliwia integrację z systemami wielokanałowymi. Jest tutaj również przedwzmacniacz gramofonowy, wejście phono uzupełniono bolcem uziemiającym.

Musical Fidelity M5sima również dwa wyjścia analogowe (niskopoziomowe) - jedno o stałym, drugie o zmiennym poziomie napięcia; pierwsze może służyć do podłączenia np. na szczęście, bo słabym punktem M5si jest brak wyjścia słuchawkowego). Musical Fidelity M5si ma na pokładzie DAC, stąd wejście USB (typ-B do współpracy z komputerem). Innych wejść cyfrowych nie ma.

Nie tylko boczne ścianki w formie radiatorów, ale także otwory w górnej płycie (poprowadzone wzdłuż boków) mogą sugerować, że wewnątrz mamy niezależne bloki końcówek mocy, a może nawet układ dual mono. Jednak wentylacja prowadzona jest tylko po jednej stronie, po drugiej - szczeliny przykryto maskownicą.

Czytaj również: Co to jest współczynnik tłumienia wzmacniacza? 

Liczba i różnorodność gniazd umożliwia wykorzystanie M5si w dużym, wszechstronnym systemie.

"Analogowa" przyjemność obracania gałką wynika z zastosowania potencjometru, który jednak nie został włączony w ścieżkę sygnału, ale jest układem kodującym informacje o położeniu pokrętła.

Sygnały sterujące są następnie przesyłane do sekcji przedwzmacniacza (w pobliże gniazd wejściowych), gdzie za właściwą regulację odpowiada już drabinka rezystorowa, oparta na często wykorzystywanym w takim miejscu scalaku Burr Brown PGA23201.

Kość przetwornika C/A to też Burr Brown, PCM1781, obsługujący sygnały 24 bit/192 kHz. Wąskim gardłem jest więc nie tyle sam DAC, co poprzedzający go interfejs wejścia USB - Texas Instruments TAS1020B - to z kolei chip już dość wiekowy, ale z trybem asynchronicznym, chętnie stosowany także przez inne brytyjskie firmy.

Czytaj również: Co to jest konstrukcja dual-mono, jakie są jej wady i zalety?

Większość obwodów zmontowano na pojedynczej płytce, radiator (dla obydwu końcówek) znajduje po jednej (wentylowanej) stronie.

Odsłuch

Musical Fidelity M5si ma wśród testowanych wzmacniaczy najwyższą moc wyjściową, z czego płyną zyski, nawet bez jej pełnego wykorzystania; miałem wrażenie, że potencjał M5si przekłada się na dźwięk swobodny, a jednocześnie staranny, uporządkowany, kiedy trzeba - delikatny.

Dynamika nie objawia się ona tendencją do robienia burzy z każdego nagrania i grzmotów z każdego dźwięku - wręcz przeciwnie, Musical porusza się wyczuciem i oddaje zmiany w najlepszych proporcjach.

W zakresie niskotonowym jest dla konkurentów niedościgniony; basu wcale nie jest bardzo dużo, chwilami wydaje się wręcz, że M5si zachowuje pewną powściągliwość, co jest jednak cechą wielu bardzo mocnych wzmacniaczy.

Dokładność i spokój jest nadrzędną cechą M5si grającego jakby bez wysiłku, a zawsze punktualnie. Również w Exposure bas nie jest rozpasany, ale tam towarzyszy mu wyjątkowa ofensywność (a przez to osłabienie czujności w obronie...) średnicy, natomiast Musical gra równiutko - nie tylko tonalnie, ale też dynamicznie i przestrzennie.

Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?

Wzmacniacz jest wyposażony w nowoczesne sterowanie cyfrowe, wszystkie funkcje obsłużymy z pilota, który pozwala też na szybkie wyciszenie urządzenia.

Średnica jest cieplejsza i bardziej stonowana, ale usłyszymy w tym zakresie wszystko lub prawie wszystko. Wysokie tony są trochę osłodzone i znowu nie ogranicza to wyraźnie rozdzielczości, a sprzyja spójności, poukładaniu, plastyczności i w końcu czytelności - bowiem dawka "kleistości" jest optymalna, nieprzesadzona, jednak pozwala odejść zarówno od suchości, jak i od ostrości.

Musical Fidelity M5si gra raczej gęsto i treściwie, nie dudni i nie iskrzy. Zorganizowanie przestrzeni jest nie tylko poprawne, ale i efektowne. Gra dość szeroko, swobodnie wskazuje miejsca źródłom dźwięku, kiedy nagranie na to pozwala, oddaje dobrą akustykę, chociaż nie tworzy żadnego "superstereo" z byle czego.

Wszystko, co przedstawia Musical, jest zwyczajnie naturalne i raczej znajome niż szokujące. Można to podciągnąć pod styl "analogowy", ale na pewno już nie pod lampowy - takiego basu nie ma żadna lampa w tym zakresie ceny.

Specyfikacja techniczna
Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 8 Ω, 2x 148
Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 4 Ω, 2x 229
Czułość (dla maksymalnej mocy) [V] 1x 0,27
Stosunek sygnał / szum (filtr A-ważony, w odniesieniu do 1W) [dB] 73
Dynamika [dB] 95
Współczynnik tłumienia (w odniesieniu do 4 Ω) 72

Laboratorium

Laboratorium Musical Fidelity M5si

Jednym z często podkreślanych (przez producenta) walorów nowego wzmacniacza ma być wysoka moc wyjściowa, chociaż sama specyfikacja fabryczna jest w tym zakresie dość oszczędna i podaje tylko wartość 150 W przy 8 omach.

W naszym laboratorium sprawdzamy moc również przy 4 omach i stwierdzamy, że w jednym kanale M5si oddaje 157 W przy 8 omach i aż 256 W przy 4 omach. W konfiguracji dwukanałowej zatrzymamy się tylko nieznacznie niżej, z mocą 2 x 148 W przy 8 omach i 2 x 229 W przy 4 omach.

Czułość jest bliska standardowi, wynosi 0,27 V, natomiast poziom szumów jest, niestety, wysoki, S/N wynosi tylko 73 dB, więc dynamika, mimo wysokiej mocy, dociera tylko na pułap 95 dB. Charakterystyki przenoszenia (rys.1) pokazują różnicę wzmocnień napięciowych w przypadku obydwu obciążeń, ale podobne pasmo - spadek -3 dB pojawia się przy ok. 77 kHz.

Jak wynika z wykresu na rys. 2., poziom zniekształceń jest niski, a ich rozkład korzystny, najsilniejsza jest druga przy -85 dB, trzecia leży już na granicy -90 dB. Aby wejść w obszar zniekształceń THD+N niższych od 0,1 %, potrzebna będzie moc 2,3 W dla 8 omów oraz 4 W dla 4 omów.

Radek Łabanowski
Radek Łabanowski
Z AUDIO związany nieprzerwanie od 1995 roku, ze sprzętem audio znacznie dłużej. Współtwórca laboratorium pomiarowego AUDIO, nad którym sprawuje pieczę. Uporczywie mierzy i słucha. Miłośnik muzyki, wielbiciel fizycznych nośników, taśm i płyt oraz sprzętu do ich odtwarzania. Wciąż lubi słuchać, muzyki i ludzi. Tata Poli i Ignacego. Opiekun dwóch kotów.
Zobacz artykuły autora
MUSICAL FIDELITY testy Zobacz więcej
MUSICAL FIDELITY aktualności Zobacz więcej
Najnowsze testy Zobacz więcej
logo logo