Test PIONEER X-HM70 - Minisystemy

X-HM70
Radek Łabanowski

Pioneer długo zwlekał z wyprodukowaniem wysokiej klasy systemów mini, ale w końcu wziął byka za rogi, w efekcie czego powstały dwa systemy: testowany już w "Audio" 3/11 model X-HM50 oraz droższy i obecnie najlepszy X-HM70. "70-tka" ma to "coś" bardzo wartościowego w naszym teście - moduł sieciowy.

Marka PIONEER
Cena 1 900 zł
Dostępność w 16 sklepach Sprawdź, gdzie kupić
Dystrybutor DSV Bokuniewicz Jankowski Spółka Jawna Zobacz ofertę dystrybutora
Artykuł pochodzi z Audio 4/2012
Kup teraz
Nasza ocena
Wykonanie Znakomita elektronika, przeciętne głośniki.
Laboratorium Sieć LAN z dostępem do serwerów DLNA oraz radia internetowego, zintegrowana stacja dokująca dla iPoda i iPhone’a (iPada poprzez specjalną przejściówkę też podłączymy), port USB, możliwa obsługa głośników 4-omowych.
Brzmienie Odważnie na skrajach pasma, średnica w tle.

System składa się z CD-amplitunera oraz pary niewielkich, "podstawkowych" (w praktyce regałowych) zespołów głośnikowych. Atrakcyjnie wygląda wąska szuflada oraz duże "okno" wyświetlacza, za którym mieści się już skromniejsza niebieska matryca.

Do wyposażenia przedniej ścianki należą także gniazdka, wśród nich wyjście słuchawkowe (mini-jack), analogowe wejście dla sprzętu podręcznego, które jednak w bezpośrednim sąsiedztwie portu USB wydaje się zbędne.

USB czyta pliki MP3, WAV, AAC oraz WMA z podręcznych nośników pamięci, nie obsługuje iPoda - ale nic nie szkodzi, bowiem na górnej ściance zainstalowano stację dokującą dla niemal wszystkich typów odtwarzaczy Apple.

Front wykonano z metalu, podobnie jak pokrętło wzmocnienia. Mechanizm dobrze wygląda i zaskakująco sprawnie działa; spodziewałem się, że w - bądź co bądź - tanim urządzeniu, szuflada wyskoczy lub wytoczy się z chrobotem, tymczasem napęd Pioneera żadnymi nieprzyjemnymi dźwiękami nam nie dokuczy.

Pioneer oferuje dość szerokie możliwości rozbudowy systemu, od subwoofera rozpoczynając, przez analogowe wejście dla źródeł liniowych, aż po wyjście wideo w formacie kompozyt.

To element ściśle związany ze stacją dokującą dla Apple, pozwala bowiem podłączyć telewizor i przesłać obraz np. z iPhone’a lub iPoda. Oczywiście o jakości HD (czy nawet o "jakości" w ogóle) nie może być mowy, jednak wśród stacji dokujących taka metoda transmisji (uzupełniana czasem S-Video) jest standardem.

Kompozyt w przypadku Pioneera X-HM70 pełni jeszcze jedną ważną funkcję - pomaga w ustawieniach oraz obsłudze modułu strumieniowego (chociaż po menu można także poruszać się bez włączania telewizora - i takie rozwiązanie polecam).

Podstawową drogą komunikacji jest przewodowe połączenie LAN, obok niego zainstalowano także drugi port USB. Nie służy on jednak do podłączenia klasycznego adaptera Wi-Fi, a jedynie dostarcza dla specjalnego bezprzewodowego modułu (można go dokupić oddzielnie) zasilanie.

Tak zorganizowany system, oprócz plików obsługiwanych przez USB, potrafi także czytać Flac (24 bit/96 kHz). Aby wszystko zadziałało, niezbędny jest przechowujący pliki serwer DLNA. Mając dostęp do internetu, możemy także sięgnąć po wirtualne radio.

Wszystkie funkcje działają szybko i bezproblemowo, odtwarzanie rozpoczyna się niemal natychmiast po wydaniu stosownej komendy i pod tym względem przewaga nad "rozkręcającym" płytę mechanizmem CD jest bezdyskusyjna.

Podobnie żwawo reaguje radio internetowe, choć tutaj kluczowa będzie prędkość łącza internetowego. CD-amplituner może pochwalić się jeszcze jednym - wyjściami głośnikowymi z możliwością obsługi impedancji 4-omowych - dzięki czemu będzie można podłączyć niemal dowolne kolumny.

W zestawie mamy co prawda głośniki, ale być może przyjdzie nam do głowy zastąpić je czymś lepszym, zwłaszcza że... O ile elektronika wzbudziła we mnie tylko pozytywne wrażenia, to głośniki są przeciętne.

Dość lekkie, wykończone czarną folią, mają co prawda regularny dwudrożny układ przetworników (13-cm nisko-średniotonowy plus 25-mm jedwabna kopułka), lecz na pewno nie dorównują jakością monitorom, jakie można kupić za tysiąc kilkaset złotych.

Oczywiście cena zestawu Pioneer H-XM70 wyjaśnia, że w tym budżecie lepszych nie udało się zmieścić, lecz jeżeli z upływem czasu będziemy myśleli o poprawie brzmienia, to niekoniecznie musimy się żegnać z całym systemem.

Odsłuch

Od razu po uruchomieniu Pioneera X-HM70 sięgnąłem do menu zawierającego regulacje barwy i inne "ulepszacze", upewniając się, czy wszystko jest wyłączone. Było, lecz mimo to Pioneer atakuje dźwiękiem wyraźnie podrasowanym.

Mimo że niewielkie głośniki nie pozwalają na prawdziwe szaleństwa, to starają się wycisnąć ostatnie niskotonowe soki. Efektem jest dość mocny, grubo mruczący bas, co nie zawsze wychodzi na dobre pryncypialnie ocenianej naturalności, lecz kreowanie choćby namiastki "potęgi" też ma jakiś sens i na pewno spodoba się wielu klientom zainteresowanym tego typu produktem - o audiofilskich aspiracjach nikt tu przecież nie mówi.

Góra pasma ma dobitny, lekko metaliczny charakter, detale przekazywane są więc dziarsko, choć niezbyt selektywnie. W tej dynamice i zadziorności mniej miejsca zostało na środek pasma, wokale pozostaną na drugim planie, mimo to brzmienie nie straci życia.

Specyfikacja techniczna
Skład ACD
Przedwzmacniacz gramofonowy Nie
Wyjście słuchawkowe Nie
Testy porównawcze
Radek Łabanowski
Radek Łabanowski
Z AUDIO związany nieprzerwanie od 1995 roku, ze sprzętem audio znacznie dłużej. Współtwórca laboratorium pomiarowego AUDIO, nad którym sprawuje pieczę. Uporczywie mierzy i słucha. Miłośnik muzyki, wielbiciel fizycznych nośników, taśm i płyt oraz sprzętu do ich odtwarzania. Wciąż lubi słuchać, muzyki i ludzi. Tata Poli i Ignacego. Opiekun dwóch kotów.
Zobacz artykuły autora
PIONEER testy Zobacz więcej
PIONEER aktualności Zobacz więcej
Najnowsze testy Zobacz więcej
logo logo