Odsłuch
Kolumny z układami koncentrycznymi niosą ze sobą pewne konsekwencje brzmieniowe, które teoretycznie omówiliśmy w opisie konstrukcji, jednak w praktyce należy wystrzegać się... nie układów koncentrycznych, ale bardzo konkretnych oczekiwań. Zastosowanie takiej techniki definiuje brzmienie w relatywnie niewielkim stopniu, bowiem sporo innych cech ma w sumie zdecydowanie większe znaczenie.
Firm mających w swojej ofercie konstrukcje z układami koncentrycznymi nie jest wiele, ale i one nie tworzą zgodnej grupy, która prezentowałaby wspólny styl brzmienia. Dwie doskonale znane firmy to Cabasse i KEF - a przecież proponują tak zupełnie różne profi le i możliwości, że fakt zastosowania układów koncentrycznych schodzi na dalszy plan. Każda z nich wykorzystuje tę technikę do swoich celów, wypracowując zupełnie inne brzmienia. To tylko jeden z przykładów, jak zwodnicze jest przewidywanie brzmienia na podstawie jakiejkolwiek widocznej cechy technicznej.
Wcale nie jest tak dlatego, że technika z brzmieniem nie ma nic wspólnego, lecz dlatego, że najważniejsze rzeczy są przed naszym wzrokiem ukryte - przecież tego, jak konstruktor zestroił zwrotnicę, nie zobaczymy z zewnątrz (no chyba że popatrzmy sobie na charakterystykę), a natychmiast usłyszymy - tak jak nie zobaczylibyśmy tego, że zapomniał w ogóle podłączyć którykolwiek głośnik...
Przykład KEF-a, jako firmy mającej zupełnie inne priorytety brzmieniowe, jest tutaj szczególnie uzasadniony i pomaga uchwycić, jakie jest brzmienie Cabasse Iroise 3 - całkowicie odmienne. Można by je konfrontować również z brzmieniem Triangle Delta, ale na razie udajemy, że o Triangle nic nie wiemy...
W KEF-ie ważna jest równowaga, spójność, neutralność, dokładność - i takie cechy nawet kojarzą się z koncentrycznym Uni-Q. Zaawansowana technika służy technicznemu brzmieniu? To już za mocno powiedziane, ale wiadomo, o co chodzi, i wiadomo, o co w Cabasse już nie chodzi. Cabasse Iroise 3 wystartowały z brzmieniem żywym, energetycznym, wyrazistym, na swój sposób podkręconym.
W zakresie średnich tonów pojawia się podbarwienie, zaakcentowanie w wybranych podzakresach, które nie świadczy o najwyższej neutralności, lecz będzie dodawało witalności. Charakterystyka nie jest wyrównana, jednak całkowity balans tonalny jest zupełnie poprawny, a ponadto tak właśnie ustawiony, aby nie atakować tylko skrajami pasma, nie tworzyć dźwięku "efektownego" wedle najprostszych schematów. Specjalna barwa średnicy ma źródła zarówno w jakichś zmianach na charakterystyce, jak i sporej dynamice. Taki rezultat nigdy nie jest dokładnie zaplanowany - jak wydaje się sądzić wielu recenzentów.
Wynika po części z niedoskonałości, których konstruktor na pewno nie wprowadzał celowo, lecz tutaj udało się je wkomponować w sposób kreatywny, a nie defensywny. Cabasse Iroise 3 nie ukrywają swojego indywidualnego charakteru, grają odważnie i ekspresyjnie, i na tym polega ich talent - to jest osiągnięcie, którego wiele innych kolumn, nawet grających poprawniej, może im pozazdrościć (przynajmniej w odbiorze wielu słuchaczy).
Nie każde nagranie na tym zyska, nie spodziewajmy się wiernego oddania głosów i dobrze znanych klimatów - Cabasse zaproponują nowe interpretacje. Tą drogą będziemy intrygowani i zaskakiwani kolejnymi fragmentami ze znanych płyt, brzmiących inaczej, zwykle żywiej, bliżej, ale nie bardziej intymnie - Cabasse Iroise 3 nie lubią się rozczulać, zmiękczać i zaokrąglać, dźwięki są definiowane w większym stopniu przez kontury, niż przez wypełnienie, ale nie jest to brzmienie ogólnie suche - wręcz przeciwnie: niesie ze sobą specjalny koloryt. Ma w tym swój udział również góra pasma, która nie jest ostra ani metaliczna, ale dość głośna i stale obecna.
Nawet nagrania "z natury" ciemne i ponure, w wykonaniu Cabasse nabierały blasku i stawały się bardziej absorbujące - w takich przypadkach Iroise 3 potrafią pomóc. Jeżeli jednak nagranie jest rozjaśnione, pokażą to bez pardonu, przecież nie zmienią swojej charakterystyki. Marnych nagrań nie przerobią na audiofilskie delikatesy, niektóre przysposobią do słuchania, inne pokażą w całej ich brzydocie... Ale zawsze zagrają ze swadą i chęcią zatrzymania nas przy sobie. Nie natknąłem się na nagranie, przy którym straciłyby rezon i wpadły w mdłość i ospałość.
Są zawsze szybkie, bliskie, często "strzelają" dźwiękami, które w innych kolumnach mają znacznie mniej animuszu, lecz nie oznacza to agresywności ani też nie wiąże się z profesjonalną analitycznością - wgląd w niuanse nagrania, w akustykę, w wybrzmienia, różnicowanie, jest umiarkowany.
Swoją dynamiką i szybkością Cabasse bardziej sugerują, niż naprawdę osiągają wysoką analityczność, są błyszczące i energetyzujące. Scena jest szeroka, skraje zaznaczane efektownie, głębia mniej spektakularna.
Bas - ofensywny, mocny w wyższym podzakresie i wibrujący na samym dole, trochę przydudniający, ale bez otłuszczenia. Daje więcej konturów niż masy, czym też wpisuje się w impulsywny, styl całości. Są momenty, kiedy trochę fałszują, ale często grają fascynująco.
Zalety koncentryczności
Układy koncentryczne zapewniają uzyskanie tzw. punktowego źródła dźwięku. Tylko laik spyta, czy to dobrze, czy źle. Audiofi l na pewno wie, że to zaleta, chociaż dokładnie dlaczego... odpowiedzi mogą być mniej i bardziej precyzyjne. "Punktowość" jest trochę umowna, przecież fali nie promieniują membrany wielkości punktów, lecz o określonej powierzchni.
Najważniejsze jest jednak to, że nasze ucho może lokalizować źródła wszystkich częstotliwości w centralnym punkcie układu koncentrycznego. Oczywiście w układzie stereofonicznym dźwięk nie będzie przywiązany ani do jednego punktu, ani nawet dwóch, pozorne źródła będą rozplanowane na scenie zgodnie z zamiarami realizatora i warunkami akustycznymi nagrania (a także warunkami akustycznymi miejsca odsłuchowego).
Sztuka aranżowania układu koncentrycznego polega na takim ustawieniu przetworników, aby jak najmniej sobie przeszkadzały – nie zakłócały promieniowania "sąsiada".
Wyjaśnianie tego od podstaw zajęłoby tutaj zbyt wiele miejsca, jednak "punktowość" dwóch źródeł promieniowania może teoretycznie zapewnić większą dokładność pozycjonowania tych źródeł i ogólnie lepszą naturalność brzmienia (np. rozdzielanie spółgłosek syczących, emitowanych przez głośnik wysokotonowy, od tonów podstawowych, emitowanych przez głośnik nisko-średniotonowy, nie poprawiłoby przecież naturalności odtwarzanych głosów). To jeszcze zrozumiałe, ale w gruncie rzeczy...
w praktyce wcale nie najważniejsze w działaniu układów koncentrycznych. Słuchając konwencjonalnych konstrukcji, z przetwornikami odseparowanymi i umieszczonymi w pewnych odległościach od siebie (oby jak najmniejszych), nie odczuwamy zwykle dyskomfortu i nie mamy wrażenia "rozbicia"; natomiast z powodów, które są jeszcze bardziej skomplikowane, może nas dotknąć co innego - wyraźne zmiany charakterystyki (a więc brzmienia) przy zmianie wysokości, na jakiej znajdują się nasze uszy.
Dzieje się tak dlatego, że zmienia się nasza pozycja względem poszczególnych przetworników i powstają różnice odległości między nimi a naszą głową, a więc różne relacje fazowe wpływające na kształt charakterystyki w zakresie częstotliwości podziału. Ten właśnie problem układy koncentryczne rozwiązują doskonale i należy to uznać za ich największą (chociaż najtrudniej rozumianą, ale najlepiej słyszalną) zaletę.
| Moc wzmacniacza [W] | 150 |
| Wymiary [cm] | 116 x 32 x 42 |
| Typ obudowy | br-p |
| Rodzaj głośników | W |
| Efektywność [dB] | 90 |
| Impedancja (Ω) | 4 |
Laboratorium
Cabasse Iroise 3
Charakterystyka przenoszenia wygląda przyzwoicie, chociaż do liniowości jej daleko i nie zmieści się w ścieżce +/-3 dB (czego zresztą producent w swoich danych nie obiecuje, podając pasmo przenoszenia 50 Hz – 24 kHz, ale bez decybelowych tolerancji), jednak jej kształt nie ostrzega nas przed poważnymi anomaliami brzmieniowymi.
Obniżenie w zakresie kilku kHz znamy z wielu innych konstrukcji (nie tylko Cabasse), tym bardziej wzmocnienie wysokich tonów jest na porządku dziennym. Dzięki zastosowaniu przetwornika koncentrycznego w okolicach drugiej częstotliwości podziału (wg danych firmowych to 3,7 kHz) nie widać niemal żadnych zmian charakterystyki w zakresie kątów do 15 st. włącznie, dopiero przy 30 st. charakterystyka się obniża, co jednak wiąże się kierunkowością poszczególnych przetworników (średniotonowego i wysokotonowego), a nie zmianami fazy między nimi – relacje fazowe pozostają stałe (przy danej częstotliwości) pod dowolnym kątem.
"Wyczyszczenie" współpracy między przetwornikami z problemu zmian relacji fazowych pozwala też łatwo dostrzec, gdzie naprawdę znajduje się częstotliwość podziału; pewne jest, że w zakresie kilku kHz membrana średniotonowa, zarówno o typowym profi lu stożkowym czy wykładniczym, jak i nietypowym, toroidalnym zastosowanym w BC13, wykazuje się gorszym rozpraszaniem niż 27-mm kopułka, nawet umieszczona w krótkiej tubce.
Zmiany charakterystyk kierunkowych poszczególnych przetworników zachodzą płynnie, ale miejsce, w którym znacznie lepiej rozpraszający wysokotonowy przejmuje główną rolę (a więc właśnie częstotliwość podziału), jest wyraźne – tam właśnie charakterystyka z osi 30 st. zbliża się do pozostałych i jest to ok. 4,5 kHz (tuż poniżej odsuwa się ze względu na węższe rozpraszanie średniotonowego, a niedaleko powyżej na skutek coraz silniejszego skupiania promieniowania przez samą kopułkę – każdy przetwornik skupia promieniowanie wraz ze wzrostem częstotliwości, tylko większe "robią to wcześniej".
Obserwując tego typu zmiany, warto jeszcze zwrócić uwagę na zafalowanie na charakterystyce zmierzonej pod kątem -7 st., pojawiające się przy ok. 1 kHz. To z kolei wynika z przesunięcia fazy między sekcją niskotonową a średniotonową (modułu BC13), na skutek wysokiej częstotliwości podziału (jak na podział między tymi sekcjami) – tutaj oczywiście zalety układu koncentrycznego nie wchodzą w grę, gdyż głośniki niskotonowe są odsunięte od układu BC13.
W zakresie najwyższych częstotliwości pojawiają się lekkie nierównomierności wynikające z pracy samego głośnika wysokotonowego, ale prawdopodobnie pochodzące nie tylko z właściwości jego układu drgającego, lecz również jego tubki o ostro zakończonej krawędzi, dookoła której pojawia się membrana średniotonowa. Takie są typowe problemy wszelkich układów koaksjalnych, w których tubka czy też płaski front tweetera nie może przejść gładko w powierzchnię przedniej ścianki, gdy pojawiają się przeszkody, na których fala ulega odbiciu. Maskownica wielkiej szkody nie czyni, "wcięcie" przy ok. 5 kHz widać wyraźnie, ale ze względu na jego wąskopasmowy charakter nie będzie ono tak samo wyraźnie słyszalne.
Na drugim skraju pasma widzimy o wiele spokojniejszy przebieg – charakterystyka osiąga łagodny szczyt przy ok. 100 Hz, poniżej opada, ale powoli zwiększa nachylenie, jeszcze w oktawie 30–60 Hz jest to tylko 8 dB i dopiero poniżej 28 Hz (częstotliwość rezonansowa obudowy) zbliża się już szybciej do asymptoty 24 dB/okt., właściwej dla systemów bas-refleks.
Taki kształt krzywej zapowiada dobrą odpowiedź impulsową. Spadek –6 dB (względem poziomu średniego) mamy 40 Hz – to wynik daleki od rekordów, ale i tak ucieszy wszystkich, którzy mogli się martwić dolną granicą podaną przez producenta (50 Hz). Swoją drogą, to bardzo dziwne – tak sobie żałować basu w danych katalogowych, podczas gdy wiele innych fi rm obiecuje (bez skrupułów i bez pokrycia w faktach) mityczne 20 Hz, zdobywając oczywiście tym sposobem uznanie klientów.
Czułość jest trochę niższa niż deklarowana przez Cabasse (w katalogu 92 dB), ale wciąż bardzo wysoka – 90 dB, co tym bardziej cieszy, że impedancja, chociaż nominalnie 4-omowa, nie pokazuje niebezpiecznych spadków. Minimum ok. 3,5 oma pojawia się przy 180 Hz, a w bas-refleksowym "dołku" wynosi 6 omów – taka różnica wskazuje na jakieś straty (tłumienie) w układzie rezonansowym, co jednak może być celowe.
Producent jest dokładny, gdy podaje wartość minimalną (3,3 oma), i jednocześnie nierzetelny, deklarując obok impedancję nominalną 8 omów. Jednego z drugim nie da się pogodzić na gruncie technicznych norm. Można oczywiście pogodzić na gruncie polityki. W danych fi rmowych znajdziemy jeszcze jedną ciekawostkę – o ile moc (znamionowa? – "power handling", bez podania normy) ma wartość umiarkowaną (150 W), to "peak power handling" (tutaj żadnej normy tym bardziej nie podano) ma wynosić aż 1000 W. Gra w piki daje wyniki.