Włoski kastrat potrafił wyśpiewać 250 nut na jednym wdechu wzbudzając frenetyczne owacje ówczesnej publiczności. Cecilia Bartolli ma za to tak opanowany oddech, że nie zauważamy przerw w najtrudniejszych momentach kompozycji Nicoli Porpory, J.A. Hassego czy Ricardo Broschiego.
Arie i pieśni napisane dla Farinellego są uważane za najtrudniejsze, jakie powstały z przeznaczeniem na głosy, czy to męskie czy żeńskie. Brawurową interpretację Bartoli docenimy w arii "Nell’attendere il mio bene" z mało znanej opery Porpory "Polifemo" (1735 r.). Śpiewaczka zaskakuje tu szybką serią śpiewanych sylab, aż trudno nadążyć za tekstem. Co więcej, słuchaczy porwie siła, z jaką wykonuje arię.
Subtelnością miłosnego wyznania ujmuje w arii "Vaghi amori, grazie amate", a wielki talent dramatyczny w "Lusingato dalla speme" z tej samej opery, co ciekawe, jest to pierwsze nagranie tej arii. Cecilii Bartoli towarzyszy znakomity zespół Il Giardino Armonico.
Marek Dudsza
Decca/Universal