Jego występy przyciągają także młodą publiczność, która dorastając, nie słyszała zespołów Weather Report czy Return To Forever, a teraz ma szansę poznać czołowego przedstawiciela europejskiej sceny fusion.
Tajemnica popularności płyt Wolfganga Haffnera jest łatwa do odgadnięcia: to tytułowy, porywający rytm i melodyjne tematy ogrywane w amerykańskim stylu lat 70. Takie to proste, a u nas znajduję ledwie kilku naśladowców.
Nagrywając studyjny album "Life Rhythm", Wolfgang Haffner zgromadził grono gwiazd, ale na trasę koncertową zabrał skład podstawowy: klawiaturzystę Simona Oslendera, basistę Thomasa Stiegera, trębacza Sebastiana Studnitzkiego i gitarzystę Arto Mäkelę. O dziwo, ten skromny skład wystarczył, by zaprezentować repertuar studyjnego albumu w atrakcyjnej formie, a także zaaranżować na nowo kilka starszych kompozycji.
Pomiędzy dynamicznymi tematami znalazły się nastrojowe ballady dające wytchnienie muzykom i publiczności. "Life Rhythm Live" to wzorzec jazzu łatwo wpadającego w ucho, muzyki bez eksperymentów, bez wyważania otwartych drzwi.
ACT/GiGi