W roli lidera John Scofield nagrał album "Swallow Tales" (2020) z basistą Steve’em Swallowem i perkusistą Billem Stewartem. Nowy album jest pierwszym solowym dziełem w jego bogatej dyskografii. Zaprezentował tak wielobarwną paletę możliwości elektrycznej gitary, że słucham go na okrągło z podziwem, ileż to tajemnic kryje w sobie sześć strun szarpanych przez wirtuoza.
Gitarzysta wykonał kilka swoich starszych kompozycji, w tym cudną balladę "Mrs. Scofield’s Waltz" poświęconą żonie i sięgnął po standardy. – Kiedy byłem dzieckiem, gitara była instrumentem rock’n’rolla i muzyki popularnej, tym się wtedy interesowałem – wyjaśnił decyzję o włączeniu do repertuaru piosenek rockowych i country z lat 50. i 60.
Album "Solo" jest efektem czasu pandemii. To w czasie domowych improwizacji John Scofield nabył umiejętność delikatnego traktowania strun, wydobywając niuanse i subtelności elektrycznego instrumentu, jakich wcześniej nie słyszeliśmy. Nie korzystał z elektronicznych pętli, a momentami się wydaje, jakby grało ich dwóch. Mistrz!
ECM/Universal