Okazjonalnie przez studio artysty przewinęło się siedmiu gości, by wzbogacić fakturę poszczególnych utworów. Choć spreparowaną materię dźwiękową należy sklasyfikować jako muzykę elektroniczną, to po latach eksperymentów Jon Hassell i towarzyszący mu muzycy wykreowali brzmienie, którego nie da się uzyskać wprost na syntezatorach.
Na drodze wielokrotnego nakładania i miksowania pewnych plam dźwiękowych z poszczególnych instrumentów powstało brzmienie, unikalne, nieprzypominające dotychczas znanych. Na niniejszym albumie - "Listening to Pictures" - mamy mniej partii trąbki niż innych instrumentów. Zaproponowana panorama muzyczna została zaś silnie nasycona pływającymi tonami basowymi.
Nieodmiennie od pierwszego do ostatniego taktu (choć takty to tu trudno wyodrębnić - tylko rodzaj dość regularnej pulsacji) dostajemy się w pole oddziaływania hipnotycznej aury, która przenosi naszą wyobraźnię poza realny świat.
Ndeya