Lepszej zachęty nie potrzebuję. Rozsiadam się wygodnie, odkładam laptop, myślę, czy nie sięgnąć po książkę, ale nie, bo słuchając tego, o czym opowiada Beata Przybytek, nie potrzebuję dodatkowych doznań. Ona panuje nad moją wyobraźnią i za pomocą znanych tylko najlepszym wokalistkom zabiegów roztacza intymny klimat muzycznego spotkania. I mam wrażenie, że śpiewa tylko dla mnie.
Wyróżnić jedną piosenkę nie sposób, prawie każda ma zadatki na przebój. Zastanawiam się, jaki stylistyczny nagłówek dać "Today Girls Don`t Cry" - szóstej płycie w dyskografii Beaty. Słyszę tu jazzowe frazowanie, mocny, funkowy rytm, bluesowy feeling, mocny śpiew, charakterystyczny dla gospel. Jest tu wszystko, co dziś podoba się słuchaczom za Oceanem i jest nagradzane przez Akademię przyznającą Grammy. Gdyby tak Beata Przybytek wydała swój album w Ameryce, to… kto wie, choć konkurencja tam mordercza. Obowiązkowa pozycja dla każdego słuchacza, idealna na prezent.
JAZZ SOUND