Od samego początku (a więc lat 60.) Stańko kształtował własny styl wypowiedzi na trąbce. Niezwykle trudno byłoby wskazać, kogo z wielkich trębaczy jazzu przypomina, bo on zawsze był i pozostaje sobą. Chyba najbardziej pokrewnym mu - duchowo i brzmieniowo - trębaczem jest Włoch Enrico Rava, z którym tego lata mają razem koncertować na festiwalach europejskich. Stańko grywał solo, w małych i dużych składach, z najwspanialszymi muzykami z kraju, Europy i Ameryki.
Oprócz intensywnego udzielania się koncertowego i studyjnego, Tomasz Stańko jest wziętym autorem muzyki do filmów, spektakli teatralnych, recytacji poetyckich czy dźwiękowego tła w Muzeum Powstania Warszawskiego. Najlepiej charakteryzuje jego styl gry szeroki margines nieprzewidywalności. Fraza liryczna trąbki potrafi niepostrzeżenie przeistoczyć się w pełen furii odlot, co potrafią czynić tylko najwięksi.
Po zagraniu czystej, pełnej melancholii frazy, potrafi zaskoczyć nagłymi zwodami, wybuchami ekspresji, chropowatości czy gulgotania. Stańko potrafi brzmienie trąbki swobodnie usytuować w kontekście zarówno akustycznym, jak i elektrycznym. Chyba ta umiejętność jest jednym z przyczynków jego popularności wykraczającej poza obszar jazzu.
Płyta "December Avenue" została nagrana w podobnym składzie co poprzednia "Wisława", a więc na fortepianie David Virelles, na kontrabasie Reuben Rogers, a na perkusji Gerald Cleaver. Są to dość młodzi muzycy amerykańscy z najpierwszej ligi, bezbłędnie odczytujący zamierzenia lidera i zapewniający rozległy margines elastyczności.
Jest to bardzo istotne w przyjętej konwencji, bo najczęściej każdy z akompaniatorów w tym zespole jest zobligowany do intuicyjnego podążania za trąbką lidera, rozwijania jego sugestii, ale też zaznaczania swej osobowości. Puls kompozycji jest przeważnie zmienny, rzadko kiedy miarowy i symetryczny.
Krążek zawiera tuzin, niekiedy krótkich, zróżnicowanych formalnie utworów, utrzymanych najczęściej w nastroju balladowym, nazwanym przez lidera "chorałowym". Dwa tematy zostały zaprezentowane już wcześniej na krótkiej płycie "Polin". Większość kompozycji została napisana przez Stańkę, a trzy to owoc działań całej formacji.
Zwykle utwory nastrojowe otwierają wyszukane linie fortepianu budowane z oszczędnej, acz wyrazistej palety impresyjnie układanych nut. Virelles jest wspaniałym pianistą, grającym finezyjnie, ma piękne uderzenie i choć wypowiada się raczej minimalistyczne, to na jego wejścia, niekiedy nawet zaskakujące, trudno być obojętnym.
Podobnie sprawa ma się z Rogersem, który liniami kontrabasu celnie komplementuje fortepian, a w popisach solowych wypowiada się zwięźle, lecz każda nuta ma swoją wagę. Najbardziej schowanym w tle wydaje się być - całkiem zresztą pozornie - Cleaver, lecz gdy wsłuchać się na przykład w jego solo w "Bright Moon", zachwyca melodyjną mową bębnów, jakby to były instrumenty nieperkusyjne.
W nastrój wyciszenia wprowadza już otwierający temat "Cloud", później jakby rozwinięty w dłuższym "Blue Cloud". Wprawdzie wstęp fortepianu nie identyfikuje jeszcze imienia zespołu, to wraz z pojawieniem się melancholijnego tonu trąbki, wiemy, że musi to być formacja dowodzona przez Stańkę.
Wśród większości balladowych opowieści wyróżnia się utwór tytułowy utrzymany w wartkim tempie, z dość symetrycznymi podziałami i typową dla Tomasza Stańki żwawą narracją trąbki. Zwraca uwagę pełna napięcia zespołowa kompozycja "Sound Space" z rozbudowaną introdukcją duetu fortepianu i kontrabasu, którą zwieńcza wulkaniczne solo fortepianu; co ciekawe, w tej akcji nie zabiera głosu trąbka.
"December Avenue" został, jakby symbolicznie, zamknięty pięknym utworem "Young Girl in Flower" nawiązującym aurą do Komedowskiej liryki. Na przekór tytułowi, płytę nagrano w czerwcu, w doskonałym studio, we Francji.
ECM/UNIVERSA