Może i dobrze się stało, że śpiewający gitarzysta z Niemiec zrobił sobie pięcioletnią przerwę w nagraniu kolejnego albumu autorskiego. Pozwoliło to dość młodemu wykonawcy na zdobycie cennych doświadczeń w zespołach starszych kolegów.
Na na najnowszym albumie czuje się więc prawdziwy entuzjazm i profesjonalizm w interpretowaniu zarówno własnych kompozycji, jak i znanych przebojów. Torsten Goods okazał się być bowiem nie tylko bezbłędnym wykonawcą, ale i niezwykle zdolnym współautorem piosenek, których atrakcyjność melodyczno-rytmiczna nie odbiega od tych firmowanych przez uznanych kompozytorów.
W niniejszej sesji nagraniowej gitarzysta dostał znakomite wsparcie: Jan Miserre - instrumenty klawiszowe, Wolfgang Hafner - perkusja, a w sekcji dętej: Till Bronner - trąbka, Nils Landgren - puzon oraz Magnus Lindgren - saksofon/flet. O takim składzie w europejskich warunkach wielu może tylko pomarzyć.
Przełożyło się to na bardzo wysoki standard napisanych aranżacji i ich wykonanie. Styl narracji, ale też brzmienie gitary Goodsa, przypominają Georga Bensona, choć może jest odrobinę ostrzejsze. Natomiast partie wokalne Torsten Goods wykonuje niewymuszenie, głosem przypominającym Harry’ego Connicka.
ACT / GIGI