Anat Fort urodziła się w Izraelu, ale prawdziwie jazzową atmosferę i muzyków na odpowiednim poziomie znalazła w Nowym Jorku. To Paul Motian zarekomendował jej pierwsze nagranie Manfredowi Eicherowi.
Anat Fort tworzy muzykę urzekającą intymnością, zainspirowaną tradycyjnymi melodiami klezmerskimi, a także rosyjskimi i cygańskimi balladami. Najciekawsze jest to, że te wpływy potrafi subtelnie ująć w jazzowe frazy tak, że nie są w pierwszej chwili rozpoznawalne. Mnie ujęła delikatną grą, prawdziwie kobiecą, a także logiczną konstrukcją tematów, które rozwijają się niczym pasjonujące opowieści. Kojarzy mi się nieodparcie z Bradem Mehldauem, ale jest oczywiście bardziej romantyczna, lekka i zwiewna niczym letni zefirek. Ta odrobina ciepła, która rozchodzi się jakimś cudem z głośników razem z muzyką, przyda się nam w jesienne wieczory.
ECM/Universa l Music